Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 8 kwietnia 2014

Spotkanie z Romą Ligocką



W niedzielę nie tylko biegałam za robotem kuchennym, ale również oddałam się duchowej rozrywce. W Synagodze pod Białym Bocianem było spotkanie połączone z wernisażem prac malarskich Romy Ligockiej.

Organizatorem wystawy jest Fundacja Bente Kahan. Ideą Fundacji jest praca na rzecz wzajemnego poszanowania i szacunku dla drugiego człowieka, przeciwdziałanie antysemityzmowi oraz gromadzenie i ochrona dóbr kultury żydowskiej. Bente Kahan, założycielka Fundacji, jest również artystką - piosenkarką. Spotkanie rozpoczęła od wykonania dwóch żydowskich utworów. To było przepiękne doświadczenie, delikatny akompaniament gitary, mocny głos artystki i język jidysz.
Po występie na scenę weszła wzruszona Roma Ligocka i ciepło podziękowała Bente za występ. Rozpoczęła się główna część wieczoru.

Pani Ligocka jest osobą niezwykle otwartą i gdy już spotyka się z czytelnikami całkowicie oddaje się do ich dyspozycji, chce rozmawiać, chce odpowiadać na wszystkie pytania, promienieje z niej tyle pozytywnej energii, że mogłaby obdarzyć nią pół Wrocławia. Lubię chodzić na spotkania z tą autorką, ponieważ jest rzadkim przypadkiem człowieka, który przeżył w swoim życiu najbardziej tragiczne chwile (Pani Roma jest dzieckiem ocalałym z Holocaustu), a mimo wszystko potrafi zachować wiarę w innych ludzi.

Pisarka opowiadała o wystawie, o sztuce w jej życiu, przyznała, że łatwiej jest jej malować niż pisać, ale łatwiej jest pisać niż mówić. Opowiadała o swoim spotkaniu ze Stevenem Spielbergiem, od którego zaczęła się jej przygoda z literaturą.  Wiele razy podczas spotkania pojawiał się wątek cierpienia, które według pisarki nie uszlachetnia, ale łączy ludzi.

Po rozmowie zaproszono publiczność do obejrzenia prac Pani Romy.
Poczęstowano gości sokiem gruszkowym, truskawkami i ciasteczkami. Zrobiło się słodko, ale prace Pani Romy wcale nie były słodkie. Tematyka oscylowała wokół różnego rodzaju świadectw, były prace przedstawiające wesele, różne postaci. To malarstwo bardzo mocno kojarzy mi się ze szkicami Brunona Schulza, choć jest w nim również coś z Muncha. Ogromne oczy postaci, wysuwające się na pierwszy plan dłonie to pojawiający się często wątek.
Wystawę można jeszcze oglądać do 06.05.2014 roku w Synagodze pod Białym Bocianem.
A na koniec autograf i roześmiana fotka.

2 komentarze:

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.