Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 27 czerwca 2013

Wisława Szymborska "Błysk rewolwru"


 


Autorka: Wisława Szymborska
Tytuł: Błysk rewolwru
Wstęp i komentarz naukowy: Bronisław Maj
Wydawnictwo: Agora S.A.
Rok wydania: 2013





We wstępie do tej uroczej książki Bronisław Maj dzieli się z czytelnikami swoimi wątpliwościami dotyczącymi wydania ineditów Pani Wisławy: Są to przecież bez wyjątku anekdota poiemata , dzieła, których Autorka ogłaszać, z wiadomych sobie względów, nie chciała, których nie pomieściła-a przecież mogła była!-w żadnej z wydanych swoich książek (...).

Panie Bronisławie, że sobie tak pozwolę bezpośrednio do Pana się zwrócić, nie ma co się obawiać, wszakże powinien Pan zajrzeć do biografii Poetki napisanej przez Joannę Szczęsną i Annę Bikont, bo tam Szymborska daje wydawcom (a raczej dyspozytorom Jej spuścizny literackiej) zielone światło: Uświadomiłam sobie, że ta cała moja historia pozbawiona jest dramatyzmu. Tak jakbym prowadziła życie motylka, jakby życie tylko głaskało mnie po głowie. To jest mój portret zewnętrzny. Ale skąd taki obraz? Czy ja naprawdę taka jestem? Życie miałam właściwie szczęśliwe, jednak było w nim wiele śmierci, wiele zwątpień. Ale oczywiście ja o sprawach osobistych mówić nie chcę, a też nie lubiłabym, żeby mówili inni. Co innego po mojej śmierci.

„Błysk rewolwru"  to bardzo osobista sprawa. Książka dzieli się na kilka rozdziałów i ma układ chronologiczny. Jest to zbiór hybrydalny, wielogatunkowy, gdzie poezja miesza się z prozą, a rysunki małej Ichny z fotografiami z prywatnych albumów Noblistki. Zaglądamy zatem do juweniliów, a w tym do bloku rysunkowego i podpatrujemy laurki i obrazki, które pięcioletnia Wisława podarowywała swoim najbliższym.  Są tu również pierwsze poetyckie próby i jedyna, niepowtarzalna okazja do poznania prawdziwego rarytasika - fragmentu powieści napisanej w iście gotyckim duchu, gdzie to miłość ze śmiercią w parze idą.

Pani Wisława już jako podlotek wykazywała wszelakie talenta artystyczne, choć, jak to sama wspomina w którejś ze swoich wypowiedzi, jej marzeniem było zostanie rysownikiem . Na szczęście marzenia nie zawsze się spełniają. Ale przejdźmy do kolejnych rozdziałów. Mamy tu zatrzęsienie dóbr literackich wszelakiego rodzaju- „Ankietę, czyli konkurs na wygłupianie się bliźnich", stworzony wraz z Kornelem Filipowiczem  „ Słownik wyrazów obelżywych", z którego nie wiedzieć czemu zostały wykreślone pojęcia onanisty i zdziry, a zachował się hreczkosiej, icuś, iwan, czy też jezuita. Mnie jednak najbardziej rozbawiła „Anatomia w książce telefonicznej".

W „Błysku rewolwru"  znajdziemy również utwory posegregowane gatunkami wymyślonymi przez Poetkę i Jej przyjaciół. Obok znanych nam już lepieji (lepiei?), moskalików, altruitek możemy sobie poczytać epitafia słynnych osób z artystycznego światka, nie wszystkie z nich zdążyły zapukać do niebios bram, ale zapobiegliwa Szymborska już im na grób wierszyki przygotowała. Nawet jej sekretarzowi się dostało- Tu oddał ducha Michał Rusinek. Był to najlepszy jego uczynek.

Każdy, kto choć trochę interesuje się twórczością i życiem Pani Wisławy wie, że przed „tragedią sztokholmską" Poetka stroniła od wszelakich podróży. Efektem tej niechęci są rajzefiberki- krótkie dystychy opisujące z charakterystyczną dla Szymborskiej ironiczną zjadliwością różne miejscowości.

Z nowości są tu jeszcze adoralia i przysłowia nadrealistyczne oraz bajki o rzeczach martwych z pouczającymi morałami (jak to na bajki przystało).

„Błysk rewolwru"  to książeczka urocza, ciesząca oko za sprawą przepięknego wydania. Mnóstwo tu rysunków, fotografii, kolaży wykonywanych przez Poetkę, zdjęć rękopisów, które umożliwiają nam wgląd do zeszytów młodej Poetki (ach, ile ona błędów ortograficznych robiła! A jak bazgroliła!). Wszystko to w połączeniu z frywolnymi tekstami daje nam obraz osoby niezwykle dowcipnej i pomysłowej. Można by rzec: nihil novi, wszakże jeszcze za życia Poetka wydawała swe mniej poważne utwory („Rymowanki dla dużych dzieci"), a „Błysk rewolwru"  to kontynuacja rubasznej strony twórczości Noblistki.

Nie miałam dylematów takich jak Pan Bronisław Maj. Wręcz przeciwnie, moja wścibskość i chęć poznania Pani Wisławy pozbawiły mnie wszelkich skrupułów do zajrzenia w te bardzo osobiste ineditia. I dziękuję, bo takie wydawnictwa to prawdziwe skarby, które można czytać na różne sposoby, oglądać, przewracać stroniczki i zachwycać się tymi wszystkimi perełkami. Co więcej- takie lepieje, altruiki, rajzefiberki, czy też inne krótkie formy, przy lekturze wytwarzają w czytelniku chęć do tworzenia własnych dystychów. Twórcze to i pozytywne, a jak podnosi ego, wszakże w szranki na rymowanki z samą noblistką stajemy.

2 komentarze:

  1. z Filipem Kornelowiczem???
    Takiego miana Poetka użyła w swych tekstach, czy Ty się machnęłaś przy pisaniu tej jakże ciekawej opinii? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Kopyrtknęłąm się językowo :) Dzięki.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.