Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

sobota, 5 stycznia 2013

Podsumowanie literackie


Miałam zrezygnować z podsumowania, ale coś mnie natchnęło kilka dni temu i zaczęłam przeglądać swoje notatki oraz oferty wydawnictw na ten rok i stwierdziłam, że jak już szperam w zapiskach, to można by było coś sklecić.

W roku 2012  przeczytałam ok. 60 książek nie o wszystkich pisałam na blogu. Nie jest to oszałamiająca ilość, ale jak sobie zerkam na 2011 rok, to wynik był podobny.

Odkryciem literackim 2012 roku była dla mnie Elif Şafak - turecka pisarka. Przeczytałam cztery książki jej autorstwa, do całej kolekcji wydanej w Polsce brakuje mi jedynie powieści „Pchli pałac". Jeżeli ktoś ma do wymiany, to ja bardzo chętnie się skuszę.

Top 13, czyli to, co mi w głowie siedzi po lekturowych przygodach.
Kolejność jest zupełnie przypadkowa, choć bezsprzecznym namber łan jest;

1 . Patti Smitch Poniedziałkowe dzieci, Czarne.
2. Joanna Bator, Ciemno, prawie noc, W.A.B.
3. Zośka Papużanka, Szopka, Świat Książki.
4. Tadeusz Konwicki, W pośpiechu, Czarne.
5. Swietłana Aleksijewicz, Modlitwa czarnobylska, Czarne.
6. Jean Hatzfeld - trylogia rwandyjska (Nagość życia, Sezon maczet, Strategia     antylop).
7. Natalia Babina, Miasto ryb, Rebis.
8. Wisława Szymborska, Wystarczy, a5.
9. Mariusz Sieniewicz, Spowiedź śpiącej królewny, Znak.
10. Lidia Ostałowska, Bolało jeszcze bardziej, Czarne.
11. Elif Şafak, Bękart ze Stambułu, Wydawnictwo Literackie.
12. Izabela Meyza, Witold Szabłowski, Nasz mały PRL. Pół roku w M3 z trwałą, wąsami i maluchem, Znak.
13. Mariusz Szczygieł, Láska nebeská, Agora.

Rok 2012 należał do literatury faktu. Rozsmakowałam się w reportażach, a moje upodobanie rozwinęło się dzięki Wydawnictwu Czarne, które według mnie jest absolutnym liderem na rynku jeżeli chodzi o literaturę faktu.

Skoro była mowa o fascynacjach, pora na rozczarowania:
1. Miron Białoszewski, Tajny dziennik, Znak.
2. Dorota Masłowska, Kochanie, zabiłam nasze koty, Oficyna Literacka Noir sur Blanc.
Dziękuję za uwagę, a jutro zapraszam na czytelnicze plany.

17 komentarzy:

  1. Papużanka naprawdę taka dobra? Przeglądałam z zamiarem kupna, ale wydała mi się taka hm, prosta.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bawiła, generalnie ma dobre recenzje, ale tobie się może nie spodobać :)

      Usuń
  2. Coraz bardziej ciekawi mnie ta Safak, a Szczygła właśnie podsłuchuję w wersji audio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Safak jest specyficzna, jeżeli ktos lubi bardzo kwiecisty i metaforyczny styl, a przy tym szkatułkową narrację, to się na pewno spodoba. A jesli chodzi o Szczygła- dla mnie jest bezkonkurencyjny, zaraził mnie czechofilią :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe zestawienie. Z Twojej listy przeczytałam jedynie rewelacyjne "Miasto ryb" i przepełnionego smakami, zapachami i kolorami "Bękarta ze Stambułu", ale wiele z wymienionych książek mam na liście obowiązkowej, np: "Poniedziałkowe dzieci" czy "Ciemno prawie noc".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na "Poniedziałkowe dzieci" czekałam prawie rok i warto było. dla mnie to absolutny hicior

      Usuń
  4. Hatzfelda i Szczygła kocham zawsze i wszędzie, na Ostałowską i Bator od dawna ostrzę sobie pazurki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostałowska jeszcze wydała w ubiegłym roku "Cygan to Cygan"- równie rewelacyjny. A Bator to koniecznie!

      Usuń
  5. Patti jak pamiętasz była przez chwilę w moim domku. Koleżanka już mi ją zabrała, a ja oczywiście jej nie przeczytałam, bo przecież od koleżanki, to może sobie leżeć. Na szczęście jeszcze do mnie wróci. Nowa Bator i Papużanka jest na stanie u koleżanki od Wina i Kotów, jak tylko wróci rzeczona z wakacji to zrobię nalot. "W pośpiechu" dostał tato ode mnie pod choinkę, więc jest i zawsze mogę po nią przyjść. Czarnobylska stoi od wielu miesięcy na mojej półce. Jest plan prawie całościowego rozpracowania tej małej domowej półeczki z Czarne w tym roku. I nie ma od tego odwrotu!
    "Miasto ryb" mnie także zauroczyło i znalazło się na mojej liście. Szczygieł również oczarował zupełnie. Za to Meyza i Szabłowski nie dostarczyli mi aż takich wrażeń. Sama jestem zadziwiona tym, że jakoś w to nie weszłam, nie kupiłam tej historii. Bywało, że mnie książka i jej bohaterowie drażnili tą swoją wyższością, że oni przez chwilę żyją tak jak kiedyś, nie oglądają głupiego tv, nie czytają głupich gazet i rozmawiają z sąsiadami. A tak naprawdę nawet się nie otarli o tamto życie. Dopóki się tym bawili ok, ale jak się zabierali za oceny społeczne, za kondycję współczesnego człowieka, to już dla mnie do końca było ok. Ale ostatecznie miło spędziłam z książką czas:)

    Buziaki. U mnie już na filmowo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehehe, Ty masz plan z półeczką Czarnego, a ja na powrót do staroci i na literaturę czeską, ale o tym jutro :)
      A na Aleksijewicz uważaj, pierwszy tekst jest bardzo mocny,ale warto przez niego przebrnąć, później jest jest trochę mniej drastycznie, ale to i tak bardzo mocno szarpiąca emocjonalnie książka.
      Zaraz do Cię zerkne na podsumowania :)

      Usuń
    2. Mag, to razem będziemy tę literaturę czeską zgłębiać jak widzę ;-)choć u mnie skąpo, bo tylko 3 "czeskie" na półkach, no 4, ale jedna już przeczytana, ale zawsze można powtórzyć;-)

      "Szopka" naszym wspólnym odkryciem i zachwytem, fajnie ;-)

      I coraz bardziej korci mnie ta Safak...

      Usuń
    3. Niooo, ja przez Szczygła zarażona i przez Czecha, który we Wrocławiu prowadzi knajpkę i ni słowa po polsku nie zna :)
      A Safak to koniecznie, ciekawa jestem, czy Ci się spodoba :)
      A co masz czeskiego na półkach?

      Usuń
  6. Pozycje 2,3, 10 i 11 koniecznie musze nadrobic. Bardzo ciekawe zestawienie.
    Z checia przeczytam o Twoich planach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bator polecam całą, Safak też, to co łączy te autorki to umiejętność opowiadania. Rzadko już teraz ktoś pisze powieści liczące ponad 500 stron. ale czytają się same. Polecam gorąco i pozdrawiam

      Usuń
    2. Tak Bator i Safak faktycznie łączy dar snucia opowieści (Bator ma u mnie palmę pierwszeństwa, bo nie popełniła dotąd żadnej książkowej wtopy). Te książki się same czytają i tylko przykro jak się kończą. Wczoraj w nocy wciągnęłam trzeci tom Cukierni pod Amorem. To też się samo czyta, ale już trochę mnie nużyło:)

      Usuń
    3. Cukiernia pod amorem- bardzo lubię takie tasiemce. Ale z takimi książkami jest tak,że jak się zacznie pierwszy tom to najlepiej już mieć pod ręką następne. Ja mam na półce pierwszą część, jak tylko dorwę dwie kolejne, też zasiadam :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.