Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 25 listopada 2012

Dorota Masłowska "Kochanie, zabiłam nasze koty"

Przez siedem lat było cicho, a teraz, gdzie nie popatrzysz – Masłowska. Jej nowa książka „Kochanie zabiłam nasze koty” wzbudzała wielkie zainteresowanie, zanim jeszcze się ukazała. Wywiady, spotkania i dyskusje – bo rzecz warta jest obgadania, bo rzecz nietypowa. Jednak ci, którzy spodziewają się skandalu, mogą się zawieść, bo jak deklaruje sama autorka – „Kochanie zabiłam...” to powieść skandalicznie nieskandaliczna. I niezaangażowana. I zupełnie niepolska. Rzec by można, że tym razem pisarka skupiła się na problemach globalnych. Wysunęła nos z kartoflanego kraju i puściła wodze fantazji. Stworzyła swój fantasmagoryczny świat z fantasmagorycznymi bohaterkami.

Dalsza część recenzji na stronie e-czaskultury. Zapraszam.

2 komentarze:

  1. Przeczytałam całą recenzję. To nie pierwszy głos o tym, że "wiele hałasu o nic" - szum medialny, utwór banalny, tylko język się broni.
    Tak czy owak nie omieszkam i tej książki przeczytać jak nadarzy się okazja, bo Masłowskiej może nie uwielbiam, ale czytam z ciekawością i bez niechęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po "Pawiu królowej" przekonałam się do tej pisarki. "Koty" to nie jest zła książka, jest przeciętna, a od tak wybitnej autorki, po takim czasie wymagam czegoś więcej, a nie tylko sprawności językowej, w której Masłowska jest bezkonkurencyjna.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.