Kot został Oskarem. Oskarem Łatką. Dziękuję wszystkim za pomysły i zaangażowanie, nie spodziewałam się tylu komentarzy. Jesteście kochani.
A z Oskarem było tak: od ponad dwóch tygodni szukałam kotka, którego mogłabym przygarnąć. Nie chciałam brać jakiegoś rasowego kociaka, choć przyznam szczerze, że rasa orientalna bardzo mi się podoba.
Takiego słodziaka mogłabym zakupić za, bagatelka, 2000 PLN. Tak. Tylko po co, skoro tyle sierot na świecie?
Oskar przyszedł na świat w maju. Jego mamusia okociła się w piwnicy. Oskar ma jeszcze pięcioro rodzeństwa, ale jego bracia i siostry znalazły już domki. Kotka została przygarnięta przez sympatyczną młodą kobietę. I to właśnie na umieściła ogłoszenie na jednym z portali. Jak zobaczyłam tę piękną mordkę, już wiedziałam, że on mi pisany. Wprawdzie chciałam przygarnąć młodszego kotka, ale cóż zrobić, skoro od razu zaiskrzyło?
Gdy zobaczyłam zdjęcie od samego początku przyczepiło mi się do niego imię Oskar, ale jak kobieta przywiozła sierotkę, to już tak nie zazbytnio byłam przekonana. Dlatego poprosiłam Was o pomoc. Jednak po kilkudziesięciu godzinach obserwacji kot sam jakoś tak został Oskarem. Oskarem Łatką - bo ma poduszeczki na łapkach pstrokate.
Oskarek to kotek z charakterkiem. Wszystko go ciekawi, wszędzie nosa wciska i wszędzie próbuje wskoczyć. Jego ulubioną zabawką jest zwinięta z papieru kulka przywiązana do sznurówki.
Uwielbia spać na stole, choć nie powinien, ale tego akurat nie potrafię go oduczyć. Próbował ostrzyć sobie pazurki na meblach, ale wystarczyło pokazać mu drapak i już się z nim zaprzyjaźnił.
Poza tym kociak jest niesamowicie towarzyski. I ma oczy jak kot ze Shreka. A do tego ćwiczy jogę. No sami zobaczcie jak się wygina:
Podobny do naszego Hinduśka :)
OdpowiedzUsuńHipek już by go oduczył chodzenia po stole... :)
OdpowiedzUsuńNiech się chowa zdrowo.
Poproszę o poradę, bo nie wiem co z tym uparciuchem zrobić
Usuńojaaaaaaaaaaaaa jakie słodkości malutkie cmok cmok!
OdpowiedzUsuńtiaaa, słodki on jak śpi :) Urwis straszny
UsuńCieszę się bardzo, że masz kota, a raczej to kot ma Ciebie ;-) Miło trafić na takie wieści zaraz po wowrocie do blogosfery, no i do domu w ogóle.
OdpowiedzUsuńPogłaskaj ode mnie kocina- jogina, uroczy jest.
Ściskam.
A.
w rzeczy samej Agnesto- kot ma mnie :) Witaj w blogosferze, stęskniłam się już za Tobą
Usuń