Pewnego pięknego
wiosennego dnia udałam się na spacer po Wrocławiu i trafiłam na sezonowy
ekologiczny jarmark. A na tym jarmarku na jednym ze straganów znalazłam cudo,
które w ustach się rozpływa. Ciasteczka lawendowe.
Maślane. Przepis
niesamowicie prosty, ale problem był ze zdobyciem lawendy.
Po pół roku
poszukiwań trafiłam na lawendę w sklepie z ezoteryczną literaturą. Ale jeśli
przepis Was zaciekawi, a lawendy nie znajdziecie, to piszcie śmiało do mnie na
e-mail. Dogadamy się :).
Potrzebujecie:
masło - najlepiej
osełka- 250-300g
cukier puder
1 jajko
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka ususzonych kwiatków lawendy
mąka
cukier puder
1 jajko
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka ususzonych kwiatków lawendy
mąka
Masło to podstawa, musi
być mięciutkie, wtedy mieszacie je łapką z cukrem pudrem tak, by powstała
masłowa masa konsystencją przypominająca budyń (taki stężony). Lepiej dać mniej
cukru pudru, bo on się później krystalizuje przy pieczeniu.
Następnie dodajecie jajeczko i proszek do pieczenia. Mieszacie. Dodajemy lawendę.
Znowu mieszamy.
A na końcu dodajemy tyle mąki, by wyszło kruche ciasto.
A na końcu dodajemy tyle mąki, by wyszło kruche ciasto.
Ciasto wkładamy do
zamrażarki na 15 min.
W tym czasie
rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
Ciasto wyjmujemy i formujemy sobie ciasteczka w dowolnych kształtach.
Ciasto wyjmujemy i formujemy sobie ciasteczka w dowolnych kształtach.
Ja nie mam wałka,
więc odrywałam kuleczki i rozgniatałam w dłoni. Należy uważać, by ciasteczka
nie były za cienkie, bo się rozlecą przy pieczeniu.
Zanim wsadzicie je do piekarnika- bierzecie w łapkę widelec i robicie dziurki.
Zanim wsadzicie je do piekarnika- bierzecie w łapkę widelec i robicie dziurki.
Pieczemy z jednej
strony ok 10 min. A później przekładamy i ok. 5 min.
I już. Mamy przepyszne aromatyczne i kruche ciasteczka.
Zamiast lawendy można dodawać też inne dodatki, np. orzechy włoskie
(ale trzeba je drobno zmielić) lub migdały.
Smacznego!
Poświadczam: ciasteczka są rewelacyjne. Pyszne, mniamuśne, palce lizać i obgryzać.
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak Was odwiedzę kiedyś, to dowiozę zapas :)
Usuń