Autor: Ota Pavel
Tytuł: Jak tata
przemierzał Afrykę
Przekład: Urszula
Lisowska, Jan Stachowski
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2004
Wielu pisarzy
traktuje pisanie jako autoterapię. Tak też było w przypadku
Oty Pavla, który
znalazł ukojenie dla swych lęków w literaturze. To zadziwiające, że człowiek,
który miał traumatyczne przeżycia związane z II wojną światową w swoich
opowiadaniach zachował ciepło i pogodę ducha.
Sławę zdobył
zbiorem opowiadań poświęconych pamięci ojca „Śmierć pięknych saren". Ta
urocza książeczka podbiła i moje serducho, choć do dnia dzisiejszego
zastanawiam się nad tym dlaczego w tytule są sarny, skoro cała niemalże książka
dotyczy ryb i wędkowania. Ale to tylko mała dygresja.
„Jak tata
przemierzał Afrykę" to zbiór krótkich obrazków dotyczących różnych sfer
życia. Widać w nich mocny rys autobiograficzny, narrator tych opowiastek zdaje
się być alter-ego pisarza, o czym świadczy otwierające tom opowiadanie „Pisanie to moja praca", gdzie bohater opowiada, jaką to wielką przyjemnością
jest dla niego „robienie w literach". Ten krótki tekst to afirmacja życia
w zgodzie ze swoimi marzeniami i potrzebami.
Można by
zaryzykować stwierdzenie, że cały zbiór to jedna wielka afirmacja codziennego
życia i otaczającego nas świata. Ota Pavel z lekka nutką melancholii pochyla
się nad zwykłymi wydarzeniami, wspomina dzieciństwo, gdy to w spadku po tacie
dostał plecak z prawdziwej jeleniej skóry, opowiada o panu Bobiku, zagorzałym
wędkarzu, który złowił cztery największe karpie ledwie mieszczące się w wannie,
wspomina bieg przez Pragę ku chwale komunistycznej władzy, a wszystko to
opisuje prostym, niemalże kolokwialnym językiem. Dystansem. Poczuciem humoru.
Czyli- z wszystkim tym, czym dobra literatura powinna się charakteryzować.
W tych opowiadaniach urzeka ogromny szacunek
dla przyrody. W tomiku można wyodrębnić osobne rozdziały poświęcone górom i
wspinaczce, w których autor opisuje perypetie fotografa towarzyszącego
alpinistom, oddaje piękno górskich stoków i wychwala pod niebiosa potoki. Czuć w tych tekstach ducha św. Franciszka.
„Jak tata
przemierzał Afrykę" to proza nostalgiczna, ciepła, otwierająca na świat,
to opowiadania, które sprawiają, że czujemy się po prostu dobrze, uśmiechamy
się do bohaterów, wdychamy górskie powietrze i nic nam już do szczęścia więcej
nie potrzeba.
I znowu czeskie klimaty... nie no, już zmieniałam miejsce pobytu "Opowiadaczy..." z półki na takie bardziej pod ręką i tez biorę się za czeską prozę powolutku ;-)
OdpowiedzUsuńteraz była krótka przerwa na reportaże, ale znów wróciłam do czeskich klimatów- recenzje niebawem, jak się trochę ogarnę. ale mnie z tymi Czechami wzięło :)
UsuńCzekam na więcej.
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie :)
Usuń