Autor: Bohumil
Hrabal
Tytuł: Zbyt głośna
samotność
Przekład: Piotr
Godlewski
Wydawnictwo: Świat Literacki
Rok wydania: 2002
Bohaterem „Zbyt
głośnej samotności" jest stary Haňtio, który trzydzieści pięć lat robi w
papierze, czyli pracuje jako operator maszyny do prasowania papieru, albo, jak
kto woli, przerabia książki na miazgę. Pracuje w piwnicy, do której różni
ludzie i firmy zrzucają mu makulaturę, niechciane woluminy, zniszczone książki.
Haňtio tworzy sobie w tej piwniczce swój mały światek, wyławia z odpadków
przeznaczonych na przemiał dzieła literatury, znajduje w nich życiowe
wskazówki, obcuje z filozofami, zamyka się w kartach książek i oddaje się im
bez pamięci: (...) bo ja,
gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak
cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, że aż w końcu ta myśl
rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka aż w końcu nie tylko
jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczynek włoskowatych."
Haňtio to człowiek,
dla którego czas się zatrzymał, ze strachem obserwuje zmiany, jakie zachodzą
wokół: " (...) zląkłem się, ponieważ nagle jasno pojąłem, że ta tutaj
gigantyczna prasa to śmiertelny cios zadany wszystkim małym prasom, pojąłem nagle,
że to co widzę, to również inna mentalność (...)". Już teraz ludzie
nie będą szukać w książkach, czegoś, co dokona w nich wewnętrznej przemiany.
Skończyła się epoka Haňtiego, w której
robotnik czuł, że pracuje, zmagał się z materiałem, miał usmolone ręce. Nowi
socjalistyczni robotnicy wysługują się maszynami i do tego przy pracy piją
mleko, wyjeżdżają na integracyjne wczasy, pracują, pracują, pracują, by wyrobić
normę. Wyścig ludzi-szczurów.
Tak wygląda świat
nad piwnicą Haňtiego, pod piwnicą natomiast toczy się prawdziwy wyścig szczurów
o panowanie nad ściekami i kanałami. Tylko w piwnicy Haňtiego czas jakby stanął
w miejscu. Tylko u starego operatora i pakowacza prasy można jeszcze spotkać
starych mistrzów - Hegla, Kanta, Lao-cy, Jezusa i Nietzschego. Haňtio to
człowiek, który potrzebuje metafizyki i potrafi ją wygrzebać spośród wrzucanej
mu przez okienko makulatury.
„Zbyt głośna
samotność" to piękne opowiadanie o człowieku, który mimo wszechobecnej
bezduszności, nie poddaje sie nurtowi współczesności. To opowieść o przemijaniu
pewnej epoki, epoki, w której myśl ludzka jest najwyższą wartością, a
zgłębianie natury świata niesamowitą intelektualną przygodą. „Zbyt głośna
samotność" urzeknie każdego, kto kocha książki, bo Haňtio potrafi zarazić
swoją pasją do starych tomiszczy, szacunek, jaki ma dla słowa pisanego być może
trąci myszką, ale jest przy tym niezwykle urzekający.
Tak sobie czytam Twoją wypowiedź i skojarzyło mi się to opowiadanie z filmem (czeskim) "Butelki zwrotne", gdzie też bohater doświadcza końca pewnej epoki, gdzie maszyna przejmuje zadania ludzi, a mechanizacja zabiera jakiegoś takiego ducha relacji międzyludzkich, wrażliwość pracownika...
OdpowiedzUsuńOj, muszę się w końcu zabrać za moje "czeskie klimaty" na półce oczekujące. Może w marcu, bo ja wiem...:-/
Niooo, cudny film, mam też scenariusz, który zamierzam przeczytać. Ale to właśnie podobny klimat.
Usuń