Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 1 lutego 2013

List do Pani Wisławy


Droga Pani Wisławo,

niestety, nie mogłam w zeszłym roku Pani odwiedzić w Krakowie, ale już na samym początku tego listu pragnę zapewnić, że biję się w piersi i jak tylko stopnieją śniegi, przybędę do grodu Kraka z pierwszymi letnimi promieniami słoneczka.
A tymczasem, nie wiem, czy słyszała już Pani najnowsze wici. Otóż w Kamienicy Szołayskich w Krakowie mają otworzyć dziś „Szufladę Wisławy Szymborskiej".  Tak, tak, droga Pani Wisławo, wiem, że nie lubi Pani, gdy się na widok publiczny wyciąga prywatne sprawy, ale sama Pani rozumie, ludzie ciekawi, lubią zaglądać do szuflad, a w Pani szufladach podobno mnóstwo skarbów. Ale spokojnie, nie ma się co denerwować, Pan Michał Rusinek nad wszystkim czuwa, choć pozwolił na wstawienie do „Szuflady" Pani tekturowego ukochanego- Andrzeja Gołotę.
A słyszała Pani o niejakim Panu Sławomirze Pankiewiczi? To on jest odpowiedzialny za aranżację przestrzeni w Kamienicy Szołayskich. Oj, biedny z niego człowiek, jak sobie pomyślę, ze musiał upchać te wszystkie rupiecie, bibeloty, ściany poobwieszać zdjęciami, poukładać widokówki, które wyklejała Pani dla przyjaciół, do tego jeszcze zabrali meble, sofy i ustawili telefon, w którym, jak sie podniesie słuchawkę, można usłyszeć Pani głos recytujący wiersze. Hi, hi, hi- głos zza światów.
A właśnie, a propo zaświatów- jak się Pani podoba nowe lokum? podejrzewam, że mieszka Pani na tej samej ulicy co Ella Fitzgerald, proszę ją pozdrowić. Mam nadzieję, że papierochy już Pani rzuciła, choć mam niejasne przeczucie, że ukrywa się Pani z nimi i potajemnie popala wraz z jakimś filozofem.
Tęsknię za Panią. A pamięta Pani ten wiersz, który napisała Pani o życiu? Lubię go. zatytułowała go Pani „Notatka"

Życie – jedyny sposób,
żeby obrastać liśćmi,
łapać oddech na piasku,
wzlatywać na skrzydłach;

być psem,
albo pogłaskać go po ciepłej sierści;

odróżniać ból od wszystkiego,
co nim nie jest;

mieścić się w wydarzeniach,
podziewać w widokach,
poszukiwać najmniejszej między omyłkami.

Wyjątkowa okazja,
żeby przez chwilę pamiętać,
o czym się rozmawiało
przy zgaszonej lampie;

i żeby raz przynajmniej
potknąć się o kamień,
zmoknąć na którymś deszczu,
zgubić klucze w trawie;
i wodzić wzrokiem za iskrą na wietrze;

i bez ustanku czegoś ważnego
nie wiedzieć.

Pani już chyba to ważne wie. I pewnie ja się kiedyś dowiem, a tymczasem dziękuję za każdy wiersz, za każdą lekturę nadobowiązkową, za lepieje i odwódki. Do zobaczenia latem, przyjdę z lampką, oczywiście będzie w Pani guście, na pewno znajdę coś kiczowatego. :)
A tymczasem żegnam już i życzę wszystkiego dobrego. 

(Wisława Szymborska 02.07.1923-01.02.2012)

4 komentarze:

  1. Cudny wpis :)) Ja też jestem przekonana, że pani Wisława chowa się gdzieś za jakąś chmurką i popala w jakimś miłym towarzystwie. Tylko ciekawe kto stoi na czatach?? ;)

    Ps. W podpisie pod zdjęciem wystąpił czeski błąd w dacie śmierci poetki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, już poprawiłam :)
      hmmm, no właśnie, kto na czatach stoi? :)

      Usuń
  2. Też dziś o Niej myślę, czytam "Pamiątkowe rupiecie" i uśmiecham się do pani Wisławy na okładce książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Virgo, ja myślałam, ze po roku jakoś już nie będę przeżywać tej śmierci, ale jak zaczęłam czytać wiersze, to się popłakałam. Strasznie mi jej brakuje :(

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.