Autor: Aleksandra
Pawlicka
Tytuł: Światoholicy
Zdjęcia: Jacek
Pawlicki
Wydawnictwo: Agora
SA
Rok wydania: 2012
W jednym ze swoich
felietonów Jacek Hugo-Bader pisał o dwóch typach ludzi- podróżnikach i turystach: „ Co
zatem różni podróżnika od turysty? ZADANIE. Podróżnikiem jest geograf, geolog,
kartograf, misjonarz, reporter, filmowiec, przyrodnik, glacjolog, któremu
zlecili zbadanie tempa topnienia lodowców w Pampirze. Podróżnik wyrusza w świat
po coś. Turysta- nawet taki jak Jacek Pałkiewicz- bo lubi, jest ciekawy." [Jacek
Hugo Bader, Kontynenty nr 1/2012]. Aleksandra Pawlicka i Jacek Pawlicki zapewne
zaliczają się do tej drugiej kategorii, do tego są naznaczeni światoholizmem-
nałogiem pielgrzymowania po świecie.
Państwo Pawliccy podróżują
po świecie od dwudziestu lat. W tym czasie zwiedzili ponad sześćdziesiąt krajów
na sześciu kontynentach- od Laponii po Papuę, od Wyspy Wielkanocnej po Ziemie
Ognistą. „Ta książka nie jest
przewodnikiem po zwiedzanych krajach. Jest opowieścią o tym, jak zachwycić się
światem i obudzić w sobie pasję podróżowania. Opowieścią z kluczem. A właściwie
z dziesięcioma słowami kluczami" -informuje autorka we wstępie.
Tyle odwiedzonych
miejsc, tyle wrażeń, doświadczeń- jak to zatem wszystko spisać, by nie było
jedynie nudnym przewodnikiem lub kolorowym katalogiem suchych informacji?
Aleksandra Pawlicka pomyślała sobie, że przecież każdy z nas w podróży musi
gdzieś spać, coś jeść, gdzieś się załatwiać, czymś się przemieszczać, coś
popijać, a do tego jeszcze chcemy poznać najważniejsze kulturowe obyczaje. Podróżniczka
podzieliła zatem swoje zapiski z wojaży na dziesięć tematycznych rozdziałów.
Dowiadujemy się więc o rodzajach różnych dróg, które dane było przemierzać
naszym bohaterom, o problemach z samolotami, czytamy o drzewach, mięsie,
toaletach (najbardziej wypasione są w Japonii), pielęgnacji ciała, obrzędach
pogrzebowych, zwiedzamy góry i delektujemy sie różnymi rodzajami alkoholi.
Takie rozwiązanie konstrukcyjne jest bardzo przejrzyste, czytelnik dostaje
przekrój wszystkiego w obrębie jednego rozdziału, może sobie porównywać,
przemyśliwać, zestawiać.
„Światoholicy" to książka przepełniona
smakami, zapachami, robalami, słońcem i piaskiem, przepięknymi widokami. Pani
Aleksandra swoje wrażenia spisuje dowcipnym i soczystym językiem i z typowym
kobiecym nastawieniem na detal. Mąż wiernie towarzyszy jej z aparatem przy oku.
Dostajemy zatem przepięknie wydaną książkę z rewelacyjnymi zdjęciami, możemy
sobie popatrzeć na Papuasów, którzy noszą kotwy na genitaliach, a ich długość
zależna jest od przynależności plemiennej, zajrzeć na skalne zbocza z grobami u
Torajów, przypatrzeć się pięknym ciałom kobiet Himba, podziwiać tajemnicze
miasto Inków- do koloru do wyboru.
Książka Pawlickich
to nie tylko opowieść o miejscach i ludziach, to również zwrócenie uwagi na
problem wchłaniania przez cywilizację Zachodu rdzennych kultur. To kolejny głos
w sprawie poszanowania Innego, nie jest to próba zrozumienia, ale przekazania
wartości, które dla nas, ludzi używających najnowocześniejszych zdobyczy
techniki, są czasami nie do przyjęcia.
Przyznam szczerze, że czytając o podniebnych pogrzebach w Tybecie,
kobietach- żyrafach, nawykach żywieniowych niektórych plemion, obrzędach,
którym poddawane jest ciało w innych kulturach, nie raz zastanawiałam się jak
można coś takiego znosić? Ale wiadomo- co kraj to obyczaj, a my mamy tendencję
do tego, by na wszystko nakładać własną miarę.
Dziękuję za tę
książkę. To kawałek świata, dość spory kawałek. Dzięki autorom miałam okazję do
przeżycia niesamowitej przygody w niezwykle uroczym towarzystwie.
To jest absolutnie pozycja dla mnie:)
OdpowiedzUsuń