Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 25 lutego 2014

Róbmy dym!

Wiedziałam, że muszę iść na ten koncert. Czasami czuję taką wewnętrzną potrzebę i jakiś głos mi szepcze: idź, to będzie katharsis. I było. 

Byłam już na koncertach promujących ostatnią płytę Marysi Peszek, ale były to plenery, a ja chciałam zobaczyć, jak artystka sprawdzi się w małym klubie. Sprawdziła się.

Nie potrafię pisać o czymś co mi emocjonalnie siada na duszy, bo wychodzi z tego egzaltowany bełkot. Dlatego, by Wam tego oszczędzić zostawiam Was sam na sam z Marysią. 








3 komentarze:

  1. Tak Maryśka dużo lepiej sprawdza się w klubach. Na plenerach występuje zazwyczaj kilka zespołów i różni są ludzie, a w klubach Maryśka gra dla tych, którzy przyszli dla niej. I to czuć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to fakt, do tego jeszcze jest kameralnie, łatwiej się skupić, wpaść w trans, nagłośnienie lepsze, wszystko jest skupione jak w soczewce, a to daje mega kopa

      Usuń
  2. Nie lubię koncertów, ale tego Ci zazdroszczę.;)

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.