Byłam już na koncertach promujących ostatnią płytę Marysi Peszek, ale były to plenery, a ja chciałam zobaczyć, jak artystka sprawdzi się w małym klubie. Sprawdziła się.
Nie potrafię pisać o czymś co mi emocjonalnie siada na duszy, bo wychodzi z tego egzaltowany bełkot. Dlatego, by Wam tego oszczędzić zostawiam Was sam na sam z Marysią.
Tak Maryśka dużo lepiej sprawdza się w klubach. Na plenerach występuje zazwyczaj kilka zespołów i różni są ludzie, a w klubach Maryśka gra dla tych, którzy przyszli dla niej. I to czuć:)
OdpowiedzUsuńto fakt, do tego jeszcze jest kameralnie, łatwiej się skupić, wpaść w trans, nagłośnienie lepsze, wszystko jest skupione jak w soczewce, a to daje mega kopa
UsuńNie lubię koncertów, ale tego Ci zazdroszczę.;)
OdpowiedzUsuń