Nie mam pojęcia, czy ktoś jeszcze zagląda do mojego kącika, ale jeśli są takie osoby, to bardzo mi miło. Jak zapewne zauważyliście, nie prowadzę już bloga tak regularnie, jak kiedyś i to się pewnie nie zmieni. Czytam nadal, ale nie zawsze mam czas na pisanie, choć są takie książki, które mocno wstrząsnęły moją duszą i sercem i wtedy aż mnie korci, by się z Wami tym podzielić. Ta książka, o której piszę dzisiaj jest dla mnie szczególna. Jutro mija równo rok od mojej operacji. Te dwanaście miesięcy, które były powrotem do świata żywych i czasem na odnalezienie siebie takiej, jaką byłam przed chorobą wiele zmieniły. Zmieniły przede wszystkim priorytety i najbliższe mi osoby wiedzą o tym, że teraz na pierwszym miejscu jest u mnie Pan Bóg. Jestem w Nim zakochana, to prawda, dlatego często chodzę do Kościoła, do mojego duszpasterstwa, czytam teksty religijne, ale, żeby było jasne-nie jestem nawiedzoną neofitką, która popadła w dewocję. Stąd dziś chcę Wam pokazać książkę i autorkę, która pomaga mi rozwijać w sobie trzy najważniejsze cnoty- wiarę, nadzieję i miłość. Wszystkie książki Sary Young, które miałam w rękach są dla mnie bardzo ważne, pomagają w skupieniu, zmuszają do refleksji i wprawiają mnie w dobrą zadumę. Nie będę pisała o wszystkich, ale tę jedną chcę Wam przedstawić. Jeśli ktoś miałby ochotę porozmawiać, piszcie na maila, łapcie mnie na fb, zostawiajcie komentarze. Będzie mi bardzo miło.
Autorka: Sarah Young
Tytuł: Jezus jest
blisko
Przekład: Edyta
Stępkowska
Wydawnictwo: Esprit
Rok wydania: 2014
Do książek
chrześcijańskich napisanych przez ludzi, którzy spotkali na swojej drodze
Jezusa zawsze podchodziłam z dużym dystansem. Na koncertach Trzeciej Godziny Dnia z
przymrużeniem oka obserwowałam osoby, które dawały świadectwa. Nie wiem czemu,
ale zawsze miałam wrażenie, że to, co mówią, nie jest prawdziwe, że to wszystko
po to, by omamić słabe i podatne duszyczki.
Na książki Sary Young
natknęłam się przez przypadek. Moja przyjaciółka, z którą wzrastam duchowo
zachwycała się tytułem „Jezus mówi do ciebie". Zaciekawiła mnie.
Pożyczyłam więc od znajomej „Jezus jest blisko" i trafiło mnie w sam
środek serca.
Sarah Young jest
jedną z najbardziej poczytnych chrześcijańskich pisarek. Pan Bóg mocno ją
doświadcza, autorka jest bowiem ciężko chora, a we wstępie wspomina: Praca nad tą książką mnie odmieniła.
Napisałam ją w ciągu trzech najcięższych lat mojego życia. Gdy zasiadałam do
pracy, myślałam, że jestem zbyt chora, by zaczynać kolejną książkę. Lecz dobry
Bóg pomógł mi przejść tę próbę i obdarzył mnie łaską swej nieustającej
obecności.
„Jezus jest
blisko" powstało z modlitwy do Ducha Świętego oraz medytacji nad Pismem
Świętym. W książce narratorem jest Jezus, który zwraca się do czytelnika
bezpośrednio. Słowa kierowane do nas są przepełnione miłością, troską, mają na
celu pokrzepienie serca w cierpieniach oraz w czasie nachodzących nas
wątpliwości.
Ta książka mówi o
nadziei i ufności, pomogła mi przetrwać najcięższe chwile w moim życiu, a
wierzcie mi, nie było kolorowo. Zapewnienie, że Bóg czuwa, że wystarczy mu
zaufać i oddać całe swoje życie z jego radościami i cierpieniami, uspokaja i w
moje serce wlewa ogromną miłość i poczucie bezpieczeństwa. Każdy akapit jest
poparty wypisami z Pisma Świętego, rozwija myśl zawartą w cytatach.
Na pewno nie jest
to książka dla ateistów, tylko dla ludzi, którzy poszukują, borykają się z
życiem i nie mają już sił na samotną walkę. Ci bowiem znajdą w niej pocieszenie
i nauczą się oddawać Bogu to, z czym sobie nie radzą.
„Jezus jest
blisko" zmieniło moje podejście do nadziei. Zawsze uważałam, że jest to
stan nieznośnego oczekiwania i wiary w niemożliwe, nadzieja kojarzyła mi się z
cierpieniem, a po przeczytaniu książki Sary Young uświadomiłam sobie, że jest
to jedna z największych cnót, która popycha do przodu, a nie ciągnie w dół.
Nie wiem, czy do
Was trafią słowa usłyszane przez autorkę w modlitwie, ale dajcie szansę Sarze
Young zwłaszcza wtedy, gdy jesteście w czarnej dziurze. W moim rankingu ta
książka dostaje etykietkę: zmieniająca
życie. I to wcale nie jest banał.
Zagląda :)
OdpowiedzUsuńBazyl :))) Jak miło Cię widzieć :))))
OdpowiedzUsuń