Autor: Pavel Šrut
Tytuł: Niedoparki
na zawsze
Ilustracje: Galina
Miklínowá
Przekład: Julia
Różewicz
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2016
Ale, przepraszam, o
co chodzi? Jak to ostatnia część? Panie Autorze, ja się na to kategorycznie nie
zgadzam! Rozstania są trudne, a w przypadku moich ukochanych niedoparków
pożegnanie może być i smutne i radosne-zależy, jak na to spojrzymy.
Lubię te stworki,
naprawdę je lubię i przez dwie części zdążyłam się z nimi zaprzyjaźnić, choć
mam wrażenie, że w moim mieszkanku nie zagrzały miejsca, natomiast w sercu...no
cóż, jedni kochają psy, papużki, inni koty i niedoparki.
Przyznać się muszę,
że poprzednie książki opisujące przygody sympatycznych skarpetożerców aż tak mnie nie wciągnęły, jak wydane niedawno
przez wydawnictwo Afera „Niedoparki na zawsze". Owszem, były miłości, podróże
i trochę orientalizmu, szczypta smutku, ale teraz mamy do czynienia z prawdziwą
aferą!
Ostatnia część
niedoparkowej trylogii to mrożący krew w żyłach kryminał z elementami horroru,
który wciąga jak pogryzanie orzeszków ziemnych. Czeka na nas prawdziwa zagadka,
porwanie, śledztwo i tajemniczy głos Sam-cienia wydobywający się z
połyskującego tygrysiego pazura. Idą ciary po plecach!
Nie spodziewałam
się, że książka o smakoszach skarpet może wciągnąć jak powieści Stephena Kinga!
Okazuje się, że świat niedoparków nie jest wcale takim bezpiecznym miejscem i
prawdziwe czarne charaktery potrafią zakłócić jego rytm.
Praga zostaje
zaatakowana przez armię rozpruwaczy, która nie pozostawi na swej drodze ani
jednej nieposzarpanej skarpetki. Podejrzewane o tę zbrodnię niegroźne
niedoparki muszą zmierzyć się tym razem ze złem w czystej postaci. I nie dość
że wróg pojawił się z zewnątrz, to na dodatek w szeregach Kojotów (mafia skarpetożerców)
dochodzi do zbezczeszczenia Czarnej Skarpety!
Kiedyś wydawczyni
tej książki powiedziała mi, że autor jest święcie przekonany, iż niedoparki nie
są tylko wytworem jego wyobraźni, ale istnieją naprawdę w świecie realnym. A
skoro niedoparki wyszły z książki to Pavel Šrut do niej wskoczył i tam jako
profesor Kędziorek dzielnie towarzyszy swoim bohaterom oraz podgląda ich
zwyczaje. Jego wielki dzieło o życiu niedoparków wraz z rysunkami jest
pilnowane lepiej niż oko w głowie, tak się mu zdaje, ale los lubi płatać figle.
Nowe postacie
wprowadzone przez autora mają wiele twarzy (pyszczków?), budzą nerwy, ale też i
sympatię (sprytna Tonka i mój najulubieńszy bohater-Włosy, Kojot-hipis, bardzo
ciekawy charakter), a niektóre z nich współczucie (Li-chan, który został
pozbawiony wspomnień) i oczywiście Fata, czyli zły los, który nigdy nie zginie
i zawsze będzie się gdzieś czaił, bo zło niestety nie przemija.
Zastanawiam się do
kogo kierowana jest cała seria „Niedoparków"? Do dzieci, to przecież
oczywiste, ale i młodzież na pewno nie pogardzi opowieściami o przygodach
uroczych skarpetożerców, a o dorosłych już nie wspomnę. W tych książkach każdy
znajdzie coś dla siebie: miłośnik powieści przygodowych zachwyci się wyprawą
Hihlika do Afryki, czytelniczka uwielbiająca romanse wzruszy się historią
sąsiada Wacława oraz z uśmiechem będzie się przyglądać rozwijającej się
znajomości głównego bohatera i Kawy, ten, który lubi czuć zimne dreszcze
podczas lektury nie zawiedzie się czytając ostatnią część trylogii.
Jest mi smutno, tak
zwyczajnie, jakbym żegnała się z kimś bliskim. Obserwowałam jak Hihlik z
niedojrzałego niedoparka stał się prawdziwym dorosłym i odpowiedzialnym
stworkiem ( no nie napiszę przecież, że mężczyzną, bo to nie ten gatunek). Będę
za nim tęsknić, za nim i za całą rodziną skarpetożerców, a profesorowi
Kędziorkowi tylko mogę podziękować za
to, że mogłam poznać te urocze stworzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.