A we wrocławskiej „Literatce"
już po raz szesnasty zaproszono kilkunastu gości do „Gadek-szmatek-literatek".
Zasady są proste- każda osoba biorąca
udział w gadkach ma swoje pięć minut na scenie. Może wtedy robić wszystko- jeść
budyń, skakać na jednej nodze, opowiadać dowcipy, dłubać w nosie, śpiewać,
tańczyć, płakać, śmiać się, czytać fragmenty wierszy, prozy, zaprezentować
film, oskubać kurczaka i takie tam jeszcze inne rzeczy. Co komu w duszy gra,
niech przedstawia, warunek jest jeden- publiczność musi zostać zaczarowana.
Jeśli więc drogi zaproszony gościu nie potrafisz przykuć uwagi tych co po drugiej
stronie sceny zasiadają- giń marnie!
A dziś towarzystwo
doborowe było. Najpierw niespodzianka- chór anielski odśpiewał pieśń o dobrym
Ojcu Tadeuszu, a później przyszedł Mikołaj i rozdał cukierki. Takie dobre.
Czekoladowe. Z orzeszkiem laskowym.
A jeszcze Wam na
ucho zdradzę-ale niech to między nami zostanie- że jeden z aniołów zgubił
piórko, które delikatnie opadło przed moje stopy obute w kozaczki z
reniferkami. Szybciutko podniosłam
zdobycz i schowałam na szczęście.
A wracając do gadek
- jako pierwszy wystąpił stały już bywalec gadkowego salonu- Profesor Bogusław
Bednarek, który w swej kwiecistej przemowie przybliżył słuchaczom wartość i
potęgę słów ze szczególnym wyróżnieniem słów zamrożonych.
Po nim krótka
przerwa na reklamę, a w niej Karol Pęcherz-wrocławski poeta, performer,
człowiek-orkiestra, mający mnóstwo pomysłów na promowanie literatury. Jest
współzałożycielem fundacji im. Tymoteusza Karpowicza i współwłaścicielem jednej
z najgryfniejszych księgarni- Tajne Komplety. Karol wydaje również niezależne
pismo materiałów literackich „Cegła" i właśnie o nim opowiadał. „Cegła"
to specyficznie wydawane pismo. Za każdym razem w innej formie. Była już „Cegła"
w postaci kart „Flirt", w których znajdowały się cytaty z polskich poetów-
do flirtowania, oczywiście. Następny numer Karol planuje wydać w formie
pieczątki. Już zapowiedział, że będzie w nim nowy wiersz Marcina Świetlickiego.
Kto będzie go chciał przeczytać będzie musiał przyjść do Tajnych kompletów z
czymś, na czym będzie można przybić pieczątkę z nowym numerem :).
A jak już przy
Świetlickim jestem to wspomnę, że dziś również miał swoje pięć minut na scenie.
Razem z Tomaszem Pudło stworzył punkowy zespół „Pudliszki" i uraczył
publikę dwoma utworami. Było czadowo!
Wśród zaproszonych
gości znalazł się również profesor Miodek. Oprócz językowych ciekawostek
związanych ze słowami Boże Narodzenie i pozdrowieniem noworocznym „Do siego
roku!" (zawsze oddzielnie!) przytoczył historię słowa pasożyt. Otóż- przed 1936 rokiem słowo pasożyt pisane było jako pasorzyt
jako coś co siedzi w rzyci. Po 1936 roku Rada Językowa stwierdziła, że „rz"
zostanie zastąpione przez „ż", ponieważ pasożyt pasożytuje na życiu. Czyż to nie czysta pruderia naszych j językoznawców,
takie zmiany i brak językowego poczucia humoru?
Wieczór umilali nam
swoimi historiami również artyści-malarze i profesor kardiologii, który w
dowcipny sposób przedstawił biografię Alzheimera (czy ktoś pamięta, że ten
wybitny uczony miał na imię Alois?). Ubawiłam się, dowiedziałam kilku nowych
ciekawostek i jak zwykle z niecierpliwością czekam na kolejne gadki.
A tymczasem w
świecie literackim ważne rzeczy się dzieją. Ogłoszono nominacje do „Paszportów
Polityki". Wśród nominowanych są: Zośka Papużanka, Szczepan Twardoch i
Kaja Malanowska. W kuluarach krążą plotki, że to właśnie Twardoch odbierze
nagrodę. Nie czytałam jego książki, choć ostatnio o niej głośno. Kai
Malanowskiej również nie czytałam, ale
za to Papużankę połknęłam i to z apetytem. Na kogo stawiacie?
Czytaliście nominowanych autorów?
Jejku jak ja ci zazdroszczę, że możesz uczestniczyć w takich wydarzeniach! U mnie to nawet klubu dyskusyjnego nie uświadczysz;(
OdpowiedzUsuńZ nominowanych do "Paszportów Polityki" znam tylko Papużankę. Udało mi się trafić na czytanie w radiowej Trójce. Wsłuchiwałam się z wielką przyjemnością.
Pozdrawiam
Dlatego kocham to miasto, bo daje możliwości przeżycia wspaniałych rzeczy.
UsuńA Papużanka jest świetna, lecz obawiam się, że nagrody nie zdobędzie.
"Pudliszki" ha ha ;-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Papużankę, jakże by inaczej!
Pozostałych nie znam, Twardoch obił mi się o uszy.
nooo, Świetlicki ma poczucie humoru. Lubię gościa :). Jednoczę się w Papużance i pozdrawiam :)
UsuńByło fajnie to trzeba przyznac bez dyskusji. Od siebie muszę dodac, że miałem tam okazję do wypicia pysznej cappucino, kapuczyno, kaapuccinno (Dobra mniejsza z tym jak się to pisze ale było naprawdę dobre). Madzia zapomniała wspomniec, że był tam jeszcze Św. Mikołaj, który rozdawał podobno pyszne cukierki. Piszę podobno bo mojego zjadła Madzia za to mogłem do woli nacieszyc oczy widokiem papierka. Wojtunio
OdpowiedzUsuńOj Wojtunio, Wojtunio- napisałam, że św. Mikołaj był i dał cukierki. Dla jednych sa cukierki, dla innych papierki Kochanie :). Jakbym Mikołajowi nie przypomniała, ze byłeś grzeczny, to byś nawet papierka nie miał ;P
Usuń