Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 6 maja 2012

Targ staroci

Jak minął weekend majowy? Ja po koncertach zawinęłam manatki i do Miłki do Miłyna się niezwłocznie udałam. Sobotnim porankiem, słońcem powitane ruszyłyśmy z Miłą na targowisko staroci do Lubina. Tym razem udało mi się kupić to, po co NAPRAWDĘ pojechałam :). Oczywiście kilka nieplanowanych zakupów też się trafiło, ale przecież człowiek nie jest w stanie wszystkiego zaplanować. Nawet ja :). I tak oto w kuchni szafka wzbogaciła się o dwa piękne talerze. Za jedyną złotóweczkę każdy. Kukurydziany talerzyk jest natomiast prezentem od Mamy Miłeczki i również ma już swoje miejsce w kuchennej szafce.
A jak jestem w kuchni to jeszcze się pochwale trzema pojemniczkami na przyprawy za piątaka cały komplet.
A ten zakup był nieplanowany, ale wiem, ze jakbym się nie skusiła, to później mocno bym żałowała. Pomyślałam, że zrobię Babuni prezent. Taka szafeczka, lekko zniszczona z zewnątrz:
a w środku...TADAAAM!!!!
Szopka bożonarodzeniowa w stylu cepeliowym :). A oto parter:
 I pięterko:
Jak macie jeszcze chwilkę, to zapraszam do siebie do pokoju, bo chcę Wam pokazać najgryfniejszy żyrandol na świecie. Rękami Miłeczki zrobiony. Bo Miłeczka to ma niezwykle zdolne ręce i głowę pełną pomysłów.






5 komentarzy:

  1. Miłyn - to zdaje się tam, gdzie przebywa Czesio? Jak on się czuje?
    Na ostatnim zdjęciu widać Smoka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieee, Miłyn to miejsce szczególne- tam w młynie mieszka Miłka :) A Czesio jest pod Zieloną Górą. Czuje się dobrze- Pan na włościach się z niego zrobił. Teraz podobno ugania się za kurami :)
    Smok ma towarzystwo- Pyszczcka i Kłapousia :) Wygodnie mu tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi się ostro pozajączkowało z Czesiem.
      Uważaj, żeby Ci Smok nie zdemoralizował innych pluszaków. Te gadziny to potrafią :)

      Usuń
  3. Piękne te Twoje nabytki! Z takich talerzy, to nic tylko jeść! Ale uważaj kolor pomarańczowy (i czerwony) w psychologi koloru ma wpływ między innymi na apetyt. Konkretnie apetyt zwiększa się, i zajadając posiłek z takich pomarańczowych talerzyków możesz nieopatrznie zjeść więcej niż zamierzałaś:) Niebieski kolor talerzy działa odwrotnie (to tak na marginesie).

    A kotu źle być nie może, jeśli mieszka pod Zieloną Górą. Każde stworzenie zamieszkujące tereny w okolicach Zielonej Góry jest dobrze. Po prostu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm...to ja będę dawać jeść gościom na tych talerzach :) A sama mam niebieski, taki niewielkich rozmiarów,że mieszczą się na nim dwie kanapeczki, w sam raz na śniadanko :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.