Ciekawa sprawa z tymi ekranizacjami, bo jak widzę mamy w tej kwestii diametralnie różny punkt widzenia :) "Pana Tadeusza" uważam za totalnie skopanego [broni się tam tylko Gerwazy, ale też pokażcie mi rolę, której Olbrychski by nie podołał...] - natomiast "Quo Vadis" jest całkiem-całkiem, tzn. nie dzieło wybitne [bo jednak te papierowe dekoracje rzucają się w oczy, a lalkowata Ligia drażni], ale trzyma poziom..
Plebiscyt na najgorzej sfilmowaną lekturę natomiast u mnie zdecydowanie wygrywa "Ogniem i mieczem". Nie mogę patrzeć na sztywną Scorupco, przez cały film mającą na twarzy wyraz srającego kotka, Zagłoba jest żałosny, a kiedy zobaczyłam, że z Horpyny zrobiono lesbijkę, to para mi poszła uszami oraz nosem. Ktoś zdecydowanie powinien to nakręcić jeszcze raz, tak, aby pasowało do "Potopu" i "Pana Wołodyjowskiego".
Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale można o nich porozmawiać ;) No mi się Pan Tadeusz baardzo podobał, nie dlatego,że lubię głos Żebrowskiego ;)Ale Quo Vadis to porażka. Właśnie przez tę papierowość- jak to świetnie ujęłaś. Ligia to mnie tak wkurzała,że myślałam, ze wyjdę z kina. kompletnie położona rola. Deląg też był do niczego, jedynie Bajor jako tako się broni, ale postać sama w sobie jest wkurzająca. Film jest poza tym niedopracowany, pamiętam do dziś, że u statystów widać było nowoczesne tatuaże i zegarki na rękach... Jeśli chodzi i ogniem i mieczem- też mnie drażniła scorupco, ale generalnie film nie był zły, choć przyznam,że nie mam porównania do pozostałych części, bo nie widziałam ani potopu ani pana wołodyjowskiego
Mag, serdeńko, jak mogłaś nie widzieć "Potopu"??? Jak tyś się uchowała??? Ale tak poważnie - no nie, to masz pracę domową obejrzeć :) Jak na czasy, w których te filmy powstały - to genialne.
Nie widziałaś "Potopu"???? Zgroza ;-) W każde niemal święta leci (choć ostatnio coś rzadziej). U mnie w podstawówce co roku oglądaliśmy, bo szkoła mała, to zawsze się panią naciągnęło, że jak tamten rocznik ogląda, to my też...A nie, przepraszam, to "Krzyżaków" tak oglądaliśmy. Pamięć szwankuje, czas na Bilobil albo co...Ale "Potop" też chyba w szkole widziałam. dobranoc.
Drago- to jak Ty się uchowałaś bez konta na fejsie? ;P Agnesto- no, nie widziałam. A na święta jakoś tak nie lubię przed tv siedzieć. Ale jakoś nie mam z tego powodu specjalnych kompleksów ;) Obejrzę na emeryturze ;)
Magulcu;-)) "Najazd śledzi" czyli "Potop". Szwedzi niegłupi i swój rozum mają, więc już przed wiekami wymyślili, że aby przetrzymywać jedzenie jak najdłużej, to musi być ono sfermentowane. A że mają blisko do morza (hehe) i mnogość popularnych śledzi, więc nauczyli się kisić śledzie tak jak my kapustę czy ogórasy. Śmierdzi to, że hoho. I dlatego za czasów Onufrego wyśmiewali się ze Szwedów, że żadnego porządnego podjazdu nie mogą zrobić, bo najpierw ich było czuć (tymi śledziami), a dopiero po długim czasie ukazywali się na horyzoncie;-)) Dlatego też "Potop" nazywamy szumnie "Najazdem śledzi";-))
"Wiedźmin", "Pan Tadeusz", "Zemsta", "Samotność w sieci", "Quo vadis" (tylko zawołanie Lindy o winie daje rade, taka prawda przez chwilę przemawia z tych kartonowych dekoracji), "Stara Baśń" i wiele wiele innych.
Ciekawa sprawa z tymi ekranizacjami, bo jak widzę mamy w tej kwestii diametralnie różny punkt widzenia :) "Pana Tadeusza" uważam za totalnie skopanego [broni się tam tylko Gerwazy, ale też pokażcie mi rolę, której Olbrychski by nie podołał...] - natomiast "Quo Vadis" jest całkiem-całkiem, tzn. nie dzieło wybitne [bo jednak te papierowe dekoracje rzucają się w oczy, a lalkowata Ligia drażni], ale trzyma poziom..
OdpowiedzUsuńPlebiscyt na najgorzej sfilmowaną lekturę natomiast u mnie zdecydowanie wygrywa "Ogniem i mieczem". Nie mogę patrzeć na sztywną Scorupco, przez cały film mającą na twarzy wyraz srającego kotka, Zagłoba jest żałosny, a kiedy zobaczyłam, że z Horpyny zrobiono lesbijkę, to para mi poszła uszami oraz nosem. Ktoś zdecydowanie powinien to nakręcić jeszcze raz, tak, aby pasowało do "Potopu" i "Pana Wołodyjowskiego".
Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale można o nich porozmawiać ;) No mi się Pan Tadeusz baardzo podobał, nie dlatego,że lubię głos Żebrowskiego ;)Ale Quo Vadis to porażka. Właśnie przez tę papierowość- jak to świetnie ujęłaś. Ligia to mnie tak wkurzała,że myślałam, ze wyjdę z kina. kompletnie położona rola. Deląg też był do niczego, jedynie Bajor jako tako się broni, ale postać sama w sobie jest wkurzająca. Film jest poza tym niedopracowany, pamiętam do dziś, że u statystów widać było nowoczesne tatuaże i zegarki na rękach...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi i ogniem i mieczem- też mnie drażniła scorupco, ale generalnie film nie był zły, choć przyznam,że nie mam porównania do pozostałych części, bo nie widziałam ani potopu ani pana wołodyjowskiego
Mag, serdeńko, jak mogłaś nie widzieć "Potopu"??? Jak tyś się uchowała???
UsuńAle tak poważnie - no nie, to masz pracę domową obejrzeć :) Jak na czasy, w których te filmy powstały - to genialne.
Wiesz, ja to pokolenie fejsbuka jestem ;)
UsuńNie farmazoń, przecież jesteśmy równieśniczkami :P
UsuńNie widziałaś "Potopu"???? Zgroza ;-)
UsuńW każde niemal święta leci (choć ostatnio coś rzadziej). U mnie w podstawówce co roku oglądaliśmy, bo szkoła mała, to zawsze się panią naciągnęło, że jak tamten rocznik ogląda, to my też...A nie, przepraszam, to "Krzyżaków" tak oglądaliśmy. Pamięć szwankuje, czas na Bilobil albo co...Ale "Potop" też chyba w szkole widziałam.
dobranoc.
Drago- to jak Ty się uchowałaś bez konta na fejsie? ;P
UsuńAgnesto- no, nie widziałam. A na święta jakoś tak nie lubię przed tv siedzieć. Ale jakoś nie mam z tego powodu specjalnych kompleksów ;)
Obejrzę na emeryturze ;)
Pan Tadek - do dupy;
OdpowiedzUsuńDokąd idziesz - do dupy;
Ogniem i "myszką" - do dupy;(Rzędzian daje radę;-)))
Najazd Śledzi i Jurek Wołodyjowski - REWELKA;-))))
Oj prawda prawda. "Quo vadis" próbuje obejrzeć już z 15 lat i niestety nigdy nie dobrnęłam do końca, a bardzo często nadają go w święta wszelakie.
UsuńHehehe... Ja to oglądam średnio dwa razy do roku razem z gimnazjalistami, więc może już przywykłam do tych niedoróbek.
UsuńHipcio- a co to jest Najazd Śledzi?
UsuńKolmanka- teraz z quo vadis podobno serial zrobili. fuj!
UsuńMagulcu;-)) "Najazd śledzi" czyli "Potop". Szwedzi niegłupi i swój rozum mają, więc już przed wiekami wymyślili, że aby przetrzymywać jedzenie jak najdłużej, to musi być ono sfermentowane. A że mają blisko do morza (hehe) i mnogość popularnych śledzi, więc nauczyli się kisić śledzie tak jak my kapustę czy ogórasy. Śmierdzi to, że hoho. I dlatego za czasów Onufrego wyśmiewali się ze Szwedów, że żadnego porządnego podjazdu nie mogą zrobić, bo najpierw ich było czuć (tymi śledziami), a dopiero po długim czasie ukazywali się na horyzoncie;-)) Dlatego też "Potop" nazywamy szumnie "Najazdem śledzi";-))
UsuńKurczę, człowiek całe życie się uczy. ciekawa ciekawostka :)
Usuń"Wiedźmin", "Pan Tadeusz", "Zemsta", "Samotność w sieci", "Quo vadis" (tylko zawołanie Lindy o winie daje rade, taka prawda przez chwilę przemawia z tych kartonowych dekoracji), "Stara Baśń" i wiele wiele innych.
OdpowiedzUsuńNo Zemsta rzeczywiście niezbyt udana. Starej Baśni nie widziałam, ale mam zamiar. Kiedyś :).
UsuńO, ja też nie widziałam "Starej baśni", ale mam na płytach z jakiejś gazety, w sensie dodatku.
Usuń"Zemsta" - nie, wolę teatralną wersję.
Agnesto, ja nawet nie czytałam...jeeej ilu ja jeszcze książek nie czytałam! a ile nie przeczytam!!!! :(
UsuńI like your style: brief and informative. Good job!
OdpowiedzUsuń