Książki w cyklu Alf Rainera
Büttnera
No i
co się chichracie? Naprawdę dzięki lekturze przygód o kurduplowatego kosmity zaczęłam
tonami pochłaniać książki. A było to tak: moja przyjaciółka z podwórka
zaciągnęła mnie do osiedlowej biblioteki. To było w trzeciej klasie podstawówki
(wcześniej też czytałam, ale tylko lektury). Zapisałam się i od razu
wypożyczyłam całą serię z Alfem. I wpadłam. A później była Mary Poppins.
Ciekawi
mnie jaka historia w Was zaszczepiła bakcyla czytania :)
Ada- wiem- "Kamienie na szaniec" ;)
dla mnie "Cień wiatru"
OdpowiedzUsuńCzytałam, świetna książka. A to późno zacząłeś swoją przygodę z książkami ;)
UsuńAlf mnie rozbroil :-) Za to dlugie godziny z Mary Poppins pamietam do dzis :-) Ksiazki, dzieki ktorej zarazilam sie czytaniem nie potrafilabym chyba wskazac, mam wrazenie ze czytalam od zawsze ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie byłam zwolenniczką czytania, muszę się przyznać. Wynikało to za pewne z faktu, że jestem leniwcem pospolitym. Myślę więc, że dopiero "Saga o Ludziach Lodu" sprawiła, że zaczęłam czytać więcej, częściej. Wcześniej oczywiście też czytałam, zdarzały się nawet krótkie serie typu "Przygody..." Willarda Pricea, ale nie było to na taką skalę jak teraz.
OdpowiedzUsuńPs. Nawet 20 razy przeczytane "Kamienie..." nie zaraziły mnie czytaniem ;-D
No cooo Ty ;) Zaskoczyłaś mnie teraz ;P
UsuńJa nie potrafię wskazać takiej książki. Ale jednymi z pierwszych samodzielnie przeczytanych książek były "Dzieci z Bullerbyn" i "O psie, który jeździł koleją" :)
OdpowiedzUsuńjak ja się zryczałam na tym psie! to byłą chyba lektura w trzeciej klasie podstawówki
Usuń