Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 29 listopada 2011

Ewa Winnicka "Londyńczycy"

Książka „Londyńczycy” powstała z przypadku. Autorka Ewa Winnicka pojechała do Londynu, by opisać losy młodych ludzi, którzy po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej masowo wyjeżdżali z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Siedząc w kawiarni, reporterka zobaczyła jednak ulotkę reklamującą wystawę zdjęć znalezionych na śmietniku. To była wystawa Jeana-Marca, włoskiego artysty, który wykorzystywał w swych pracach śmieci, gazety, stare monety i niepotrzebne zdjęcia. Trzy tysiące zdjęć, bez jakiegokolwiek opisu. Ze strojów sfotografowanych osób można było wysnuć przypuszczenie, że zdjęcia były robione w latach 50. XX wieku. Fotografie małych dziewczynek w strojach krakowskich, zdjęcia z prywatek i uroczystości rodzinnych stały się nitką, która poprowadziła reporterkę do kłębka ówczesnej polskiej emigracji, do środowiska osób oscylujących wokół postaci generała Andersa.

Cały  tekst ukazał się na stronie e-czasukultury. Zapraszam!

poniedziałek, 28 listopada 2011

WPDK- spotkania z finalistami Angelusa


Od 2005 roku  podczas Wrocławskich Promocji Dobrych Książek jest wręczana Literacka Nagroda Europy Środkowej „Angelus”. Gala odbywa się zawsze w sobotni wieczór. Zanim jednak jurorzy wyłonią zwycięzcę, czytelnicy mają okazję spotkać się z finalistami w Salonie Angelusa w Galerii BWA przy ul. Wita Stwosza 32. W tym roku organizatorzy zapraszają do Salonu na spotkania z:

Marią Matios, nominowaną za książkę „Słodka Darusia” – piątek, 02.12. godz. 16:00

Jedna z najważniejszych ukraińskich powieści ostatnich lat. Jest
książką, która zdobyła szczyty rankingów popularności i ogromne uznanie
krytyki. Na Ukrainie w ciągu pięciu lat doczekała się już czterech
wydań, a ich ogólny nakład przekroczył sto tysięcy. Pozycja ta została
wprowadzona do programu szkolnego jako lektura obowiązkowa.
To także laureatka najwyższego i najbardziej prestiżowego wyróżnienia
artystycznego na Ukrainie - Narodowej Nagrody im. Tarasa Szewczenki
(2005). 
(opis wydawcy)

Wojciechem Tochmanem nominowanym za książkę „Dzisiaj narysujemy śmierć” piątek, 02.12. godz. 17:30

"Pytany jestem często, jak znoszę to, o czym piszę. Jaką osobistą cenę  za to płacę? Odpowiedź nie wydaje mi się ani ważna, ani specjalnie  interesująca. Wolałbym, aby ktoś, kto sięga po moją książkę, sam siebie spytał: dlaczego o tym czytam? Dlaczego się z tym mierzę?"
Wojciech Tochman

„Dzisiaj narysujemy śmierć”
to reporterska opowieść o tym, jakie konsekwencje niesie ludobójstwo nie tylko dla jego sprawców i ofiar, ale także dla nas – świadków. Tochman wikła czytelników w cierpienie swoich bohaterów, a każdy z nich jest ze swoją historią konkretny, pojedynczy,  wyjątkowy. Autor nie daje gotowych odpowiedzi na pytania, które nam stawia: dlaczego mamy płakać za ludźmi zamordowanymi w dalekiej Rwandzie szesnaście lat temu? Dlaczego na nowo mamy uczestniczyć w ich śmierci?
Uczestniczyć? W jakiej roli?
(opis wydawcy)

Natalką Babiną nominowaną za książkę „Miasto ryb” – piątek, 02.12. godz. 19:00

Brawurowa powieść białoruska: nad Bugiem, na ziemi brutalnie przeciętej pasem granicznym, w sielskiej wiosce Dobratycze ginie najstarsza jej mieszkanka, babcia Makrynia. Kto i dlaczego wsypał truciznę do kubka z kawą na werandzie? Czy babcia naprawdę była, jak szeptano w okolicy, wiedźmą? A jeśli tak, czy zdoła po śmierci ukarać swoich morderców i obronić wieś przed zagładą?
Świetnie, reportażowo wręcz opisane realia współczesnej Białorusi zapewne zaskoczą Polaków: uczciwe, prywatne firmy, duże pieniądze, Internet pod strzechami, a z drugiej strony dynamiczna mieszanka języków, kultur i religii, lokalna świadomość sięgająca czasów unii brzeskiej -wszystko to mocno odbiega od stereotypu smutnego, płaskiego kraju, przygniecionego polityką prowincjonalnego reżimu. Zajrzyjcie poprzez tę książkę na prawdziwą Białoruś i, jeśli wam się spodoba, ruszajcie latem nad Bug, szukać w odbiciu miasta ryb bajecznych skarbów lwowskiego jubilera.
(opis wydawcy)

Swietłaną Aleksijewicz nominowaną za książkę „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” – sobota, 03.12. godz. 14:30

„Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” była gotowa już w 1983 roku. Dwa lata przeleżała w wydawnictwie. Autorkę oskarżono o "pacyfizm, naturalizm oraz podważanie heroicznego obrazu kobiety radzieckiej". W okresie pieriestrojki książka prawie jednocześnie ukazywała się w odcinkach w dwóch rosyjskich czasopismach: "Oktiabr" i "Roman-gazieta" i została opublikowana w dwóch wydawnictwach: mińskim Mastackaja Litaratura oraz moskiewskim Sowietskij Pisatiel. Łączny nakład wyniósł prawie dwa miliony egzemplarzy. Na podstawie książki powstał cykl filmów dokumentalnych, wyróżniony m.in. Srebrnym Gołębiem na  Festiwalu Filmów Dokumentalnych i Animowanych w Lipsku. Jegor Letow, założyciel i wokalista legendarnego rosyjskiego zespołu punkrockowego Grażdanskaja Oborona, napisał piosenkę zainspirowaną książką Aleksijewicz.

"To książka pasjonująca – i wstrząsająca. Wielka białoruska reporterka, Swietłana Aleksijewicz, jedna z najwybitniejszych dziennikarek Europy, na miarę Oriany Fallaci, zapisała wojnę… kobiet. W drugiej wojnie światowej bowiem walczyły przeciw Niemcom hitlerowskim kobiety – rosyjskie, białoruskie, ukraińskie. Z bronią w ręku. Strzelając, rzucając granatami, wysadzając. Jako żołnierze pierwszej linii, jako zwiad, jako dywersantki. A więc – zabijając i same ginąc. W tej książce nie ma patetycznych komentarzy autorskich. Jest zapis opowieści tych kobiet, które przeżyły…"
Stefan Bratkowski

"Księga Swietłany Aleksijewicz  ma szanse nie tylko na rozgłos, ale i na lekturę uważną. Nie jest jedynie zbiorem wyznań i relacji o losach kobiet sowieckich, uczestniczących bezpośrednio w minionej wojnie, choć i to stanowi ewenement bez precedensu. Przez przytoczone w niej zwierzenia przebijają  się co rusz świadectwa składające się na nieznany lub ukrywany obraz codzienności sowieckiej; są równie wymowne jak opisy przeżyć, cierpień i wojennych przygód relatorek".
Prof. Jerzy Pomianowski

"Swietłana Aleksijewicz uporczywie walczy o pamięć, pisze o wojnie, patrząc oczami kobiet, i nagle okazuje się, że takiej wojny nie znaliśmy - że 'przed nami ukryty  jest cały świat'. Przebija się przez mur stereotypów i niechęci, także ze strony samych bohaterek, i spisuje zapomniane  historie. Historie, które muszą urodzić się na nowo".
Sylwia Chutnik
(opis wydawcy)

Drago Jančar nominowanym za książkę „Katarina, paw i jezuita” – sobota, 03.12. godz. 16:00

Aby zgłębić barokową naturę współczesnego świata Drago Jancar cofa się do wieku osiemnastego do Europy wojen pielgrzymek i gorączkowego poszukiwania Boga. Powieść otwiera spotkanie trójki jej protagonistów Katariny podążającej za umykającą miłością jezuity zachwianego w swej wierze po traumatycznych doświadczeniach w Ameryce Południowej i oficera austryjackiej armii dumnie oczekującego od życia samych zwycięstw w bitwach. Wszyscy troje są w drodze ze słoweńskich prowincji do katedry w Klemorajn Kolonia przekonani że u kresu podróży dane im będzie dostąpić siły moralnej i objawienia. Czy rzeczywiściebr Kunsztownie skonstruowana i pięknie opowiedziana historia miłości na tle zawieruchy dziejowej odbierającej człowiekowi spokój i pewność uporządkowanego tradycyjnymi wartościami świata. (opis wydawcy)

I to będzie ostanie spotkanie przed uroczystą galą. Wybieracie się do Salonu Angelusa?

niedziela, 27 listopada 2011

TOP 10- wymarzone prezenty ksiażkowe



U Klaudyny kolejny ranking, tym razem zdecydowałam się wziąć udział. Taki rankingowy List do Św. Mikołaja :).
 




1.  Czytnik ebooków – wiem, że dłuuuugo bym go rozpracowywała,  ale myślę, że jest to bardzo praktyczny gadżet, choć książka papierowa, jak dla mnie, jest nie zastąpiona. 






 




2. Andrzej Franaszek, Miłosz. Biografia.





3. Całą serię książek o przygodach Flavii de Luce.

 




4. Słownik Wyrazów Obcych z PWN-u




 




5. Mrożek, Lem. Listy.








6. Kolekcję zakładek do książek. Kolekcjonuję, zbieram i ciągle mi ich brakuje. A chciałaby różne różniste- i z materiału, i z papieru i metalowe i siakie i owakie, a najbardziej podoba mi się ta z kotem.










7.Notebook- taki malutki, podręczny, by mi się lepiej pisało blogowe notki.   Mam komputer stacjonarny i czasami mi już „siada” kręgosłup. A taki malutki podręczny notebook byłby bardzo wygodny.






8.  Od lat mi się marzą oryginalne półki na książki, ale dopóki nie będę miała swojego mieszkania, półka pozostanie w sferze marzeń.










9. A żeby się dobrze czytało, musi być wygodnie.






 






10. I oczywiście trzeba zadbać o odpowiednie oświetlenie.


sobota, 26 listopada 2011

20. Promocje Dobrych Książek

To już, już idą mole książkowe, już się zaczyna wielkie święto książki. Tradycyjnie, w pierwszy weekend grudnia ( 01.12- 04.12.) do Wrocławia zjadą się wydawcy i pisarze, by przez cztery dni oddawać się literackim atrakcjom. Tegoroczne Wrocławskie Promocje Dobrych Książek zainauguruje Parada Moli Książkowych. Każdy będzie się mógł dołączyć do pochodu. Jeśli więc jesteś pożeraczem słowa pisanego, nie może Cię tam zabraknąć. Parada będzie miała miejsce 1.12. Przyjdź pod pomnik Bolesława Chrobrego (to ten paskudny pomnik przy DH Renoma) i nie zapomnij ze sobą zabrać okularów w rogowych oprawkach- znaku rozpoznawczego miłośnika literatury.

Jak co roku, stoiska wydawców będą się znajdować w Muzeum Architektury. Swoją obecność potwierdziło około 98 wystawców. Ja już na samą myśl mam ciarki, już sobie stworzyłam listę książek, które muszę mieć. To niesamowita okazja, by nabyć nowości w promocyjnych cenach.

Ale najważniejsze, najpiękniejsze, najsmerfniejsze i najgryfniejsze są spotkania z autorami. Najciekawiej zapowiadają się wieczory w Salonie Angelusa. Są to spotkania z finalistami Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus, o której sobie możecie poczytać trochę TUTAJ. Najbardziej cieszy mnie spotkanie z Wojciechem Tochmanem. Już kiedyś miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze autorskim Tochmana i jestem nim zauroczona. Cały program możecie znaleźć na stronie internetowej WPDK. A relacja- będzie, będzie.