Na blogach same
podsumowania. Piszecie ile przeczytaliście książek, które lektury były według
Was najciekawsze w mijającym roku, robicie plany na 2017.
A ja?
Nie lubię
podsumowań. Wiem, ile książek przeczytałam, choć nie jest to dla mnie żaden
dowód na to, że kocham czytać.
Nie potrafię zrobić
rankingu dziesięciu najlepszych książek z 2016 roku. Uważam, że każda książka
jest najlepsza na świecie, tylko musi przyjść na nią odpowiedni czas. W
mijającym roku były lektury dla mnie ważne, takie, które rzeczywiście zmieniły
moje spojrzenie na rzeczywistość. Wiele lektur nadszarpnęło moją wrażliwość,
poruszyło serce, kilka zepsuło mi krew, a jeszcze inne sprawiły mi ogromną
radość i zapewniły rozrywkę, gdy tego potrzebowałam.
Jednak mijający rok
przede wszystkim był skupiony na odkrywaniu nowego życia, poznawaniu
przecudownych ludzi, angażowaniu się w nowe rzeczy, dodawaniu nowych pasji i
wewnętrznej przemianie.
A jakie plany?
Na pewno muszę
nadrobić zaległości i zrecenzować dla Was książki, które leżą już bardzo długi
czas na stosiku. Ale chcę też pisać o akcjach Hospicjum, różnych
przemyśleniach, by zrobić z tego bloga miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla
siebie.
Wszystkiego dobrego
moi drodzy, życzę Wam sił do wstawania każdego dnia z ufnością i uśmiechem na
twarzy.
I jeszcze pyszczaki od Oskara, on też się za Wami stęsknił :)