Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 29 lutego 2016

Zachary Karabaszliew " 18 % szarości"



 

Autor: Zachary Karabaszliew
Tytuł: 18 % szarości
Przekład: Hanna Karpińska
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Seria: Bułgarskie Klimaty
Rok wydania: 2015



Od pewnego czasu moje życie dzieli się na dwie części: p r z e d  i  p o. Ta druga obejmuje dziewięć dni samotności. Samotności najdotkliwszej zwłaszcza o tej porze między dniem a nocą, która jeszcze nie jest wieczorem, a już nie jest dniem. Wtedy czuję się bardziej samotny. Wszyscy odprężają się po pracy, a mnie aż ściska z powodu jej nieobecności. Sam jak yeti-wędruję wśród swoich myśli i nie ma schronienia... (str. 15)*

Nie jest łatwo zagłuszyć ból po odejściu ukochanej osoby. Zack po dziewięciu dniach samotności wsiada w samochód i jedzie do Meksyku, by utopić smutek w „brudnym martinii" oraz niezobowiązującym seksie z jakąś poderwaną panienką. Zapewne skończyłoby się na kacu i wzięciu urlopu z pracy, ale Zack ma za dobre serce, chce pomóc kopanemu przez dwóch bandziorów mężczyźnie. Zbiegiem niefortunnych zdarzeń, nasz bohater ląduje za kierownicą vana, a tam odkrywa - o zgrozo! - nie, nie zwłoki, choć takie jest pierwsze skojarzenie na widok pękatego worka. Okazuje się, że bohater zwinął wraz z samochodem bandziorów całkiem potężnych rozmiarów worek marihuany. Co tu teraz zrobić z takim towarem? No trzeba go sprzedać. Dzięki swoim znajomościom Zack znajduje klienta, ale musi z niewygodną niespodzianką przejechać niemalże całe Stany Zjednoczone, by dotrzeć do swego przyjaciela do Nowego Jorku.

Znowu wsiada w samochód, zostawia za sobą wszystko, a droga, którą przebywa staje się projektorem wspomnień.

Na okładce wydawca informuje, że gdyby Jack Kerouac przyjechał do Stanów Zjednoczonych z pokomunistycznej Bułgarii, znał Nietzschego, historię malarstwa i uwielbiał fotografować, napisałby „18 % szarości". Coś w tym jest, na pewno słynną książką „W drodze" amerykańskiego autora z powieścią Karabaszliewa łączy motyw podróży, podczas której następuje weryfikacja życia bohatera oraz obraz ówczesnego środowiska. Zack, jadąc, nie tylko ucieka w przeszłość, by odgrzebać historię swojej miłości, ale również oddaje się filozoficznym rozważaniom na temat pojęcia czasowości, istoty sztuki, roli przypadku i fatum.
Bułgarski pisarz wprowadza do powieści trzy perspektywy: pierwsza z nich to teraźniejszość. W monologu Zack opowiada na bieżąco o tym, co spotyka go podczas wyprawy. Na tym poziomie wraz z bohaterem przemierzamy kolejne stany i przypatrujemy się rzeczywistości stacji benzynowych, małych knajpek, pokoi hotelowych. Te rozdziały skrzą się dowcipem, choć bohaterowi zapewne w niektórych sytuacjach nie jest do śmiechu. Karabaszliew stawia na drodze Zacka oryginalne postaci- dziewiętnastoletnią samobójczynię, która, moim zdaniem, ma zadatki na schizofreniczkę, stewarda, który kiedyś na Alasce prowadził audycję „Godzina jasności", Molly, sprzedawczynię z prowincjonalnej wioski, która pomaga mu gonić złodziei.

Zack ma talent do przyciągania nie tylko freaków, ale również do prowokowania absurdalnych sytuacji. Zawsze musi się w coś w pakować, jak nie worek z marihuaną, to oskarżenie o zasilanie szeregów szajki przemytników narkotykowych, zasranie toalety po pożarciu półtora kilo niemytych czereśni, wtargnięcie do łóżka obcemu facetowi. To tylko kropelka w oceanie tarapat w jakie zostaje wplątany.

Zabawne perypetie przeplatane są retrospekcjami. Tu zostaje wprowadzona druga perspektywa związana ze wspomnieniami, w których zawarta jest historia związku Zacka i Stelli. Obserwujemy jak dwoje bliskich sobie ludzi oddala się od siebie, choć zdawać by się mogło, że są dwiema połówkami pomarańczy. Ona artystka, malarka zdobywająca sławę i on, niespełniony muzyk punkowy, pisarz, fotograf. Emigrują i chcą zdobywać świat. Typowa historia - studia, biedowanie, hipisowska rzeczywistość i wiara w to, że jakoś to będzie, skoro mamy siebie. Szczerze przyznam, że drażniły mnie te fragmenty. Schematyczne i nieco cukierkowe. W przeciwieństwie do krótkich dialogów, stanowiących sesję fotograficzną, które Karabaszliew wprowadza jako trzecią perspektywę. To właśnie w tych rozmowach, jak w soczewce skupia się całe napięcie między kochankami. Paradoksalnie, w tych najkrótszych formach odbija się relacja istniejąca między Stellą a Zackeim. To właśnie te fragmenty stanowią owe 18 % szarości, które mają być punktem zaczepienia i określenia odpowiedniego kąta do ustawienia czytelniczego światłomierza interpretacyjnego.

Powieść bułgarskiego pisarza jest nierówna, są fragmenty, które zaskakują i bawią, ale zdarzają sie rozdziały naszpikowane drażniącymi schematami. W powieści drogi istotna jest przemiana bohatera, tutaj przemiany nie ma, w przypadku Zacka podróż miała zastąpić psychoterapię. Zakończenie tej historii jest jednak mocno zawoalowane i tu mi właśnie zgrzyta, bo nie komponuje się z konwencją.

* cytaty z nawiasami pochodzą z książki Zacharego Karabaszliewa, 18 % szarości.  
KLIKNIJ W ZDJĘCIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.