Autor: Andrzej
Gumulak
Tytuł: Drugie
piętro
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Są książki, które
nie angażują czytelnika, nie zmuszają go do aktywnego uczestnictwa w procesie
wgryzania się w fabułę, poznawania bohaterów- taka „literatura pociągowa". Czytasz i za tydzień nic
ci w głowie nie pozostaje. Nie są to książki pretendujące do tytułu arcydzieł,
ale nie jest to jednoznacznie literatura zła. „Drugie piętro" Andrzeja Gumulaka to właśnie taka „literatura pociągowa", na jedną podróż
przeznaczona. Niestety, jest to podróż z
nieciekawym widokiem za oknem.
Lidia ma 78 lat.
Jest emerytowaną primabaleriną, która w czasach swej młodości zdobyła światową
sławę. To urocza staruszka, sympatyczna, nieco wścibska, rezolutna, z dużym poczuciem
humoru. To dama mająca swoje żelazne zasady, które notorycznie łamie. Typ
kobiety dystyngowanej, do śniadania nawet zasiada w pełnym makijażu i
nienagannej garderobie, bo przecież nie wypada pokazywać się ludziom w
dezabilu.
Helena jest o
dziesięć lat starsza od Lidii. Emerytowana diwa operowa zawsze żyła w cieniu
swej przyjaciółki. Była tą drugą. Życie dało jej mocno w kość, dlatego
bohaterka jest zgorzkniałą, wiecznie niezadowoloną staruszką. To kobieta opryskliwa
i pełna nieufności. Nie wzbudza sympatii.
Obie kobiety znają
się od niepamiętnych czasów. Bohaterki straciły rodziców podczas wojny i były
zdane wyłącznie na siebie. Wieloletnia przyjaźń legła w gruzach na skutek
zdrady. Los jednak płata figle i po kilkudziesięciu latach drogi dwóch staruszek
znowu się zeszły. Próba odnowienia przyjacielskich relacji nie jest łatwa, ale
nic dziwnego skoro tylko jedna strona stara się wybaczyć i zapomnieć winy z
przeszłości.
Autor raczy nas
fabułą nieskomplikowaną - powieścią dla
niewymagających czytelników. Ja,
niestety, jestem odbiorcą wymagającym i lubię, gdy pisarz potrafi umiejętnie
prowadzić wątki, by zaintrygować, dać mi szansę na własne domysły, droczyć się
ze mną, puszczać oko. Andrzej Gumulak nie intryguje, wszystko podsuwa nam pod
nos. Fabuła „Drugiego piętra" jest przewidywalna jak
serial, w którym gra Mira, jedna z bohaterek, a konstrukcja książki zostawia
wiele do życzenia. Współczesność przeplata się tu z retrospekcjami, które są za
długie i przez to nużące.
Bohaterowie są papierowi, a próba
zestawienia pokolenia trzydziestolatków, reprezentowanych w powieści przez
Mirę- młodą aktorkę, która rzuca slangowymi frazesami, rozmawiając z starszymi
damami i przez Wojtka- filmowego dziennikarza, jest sztampowa.
Ta książka nie przypadła mi do gustu,
ale może ktoś lubi lekkie powieści, które nie wymagają angażowania szarych
komórek. Książki wszakże mają też pełnić funkcję relaksacyjną i rozrywkową, a
przyzna ć trzeba, że Lidia potrafi czasami wykazać się ironicznym poczuciem
humoru. A to jest taki mały promyczek tej powieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.