Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 25 września 2011

Sabina Berman "Dziewczyna, która pływała z delfinami"


Powiem szczerze, że do książki Sabiny Berman mam ambiwalentny stosunek. „Dziewczyna, która pływała z delfinami” to powieściowy debiut autorki i być może, biorąc pod uwagę ten właśnie fakt, powinnam mniej od tej powieści wymagać? Ale zacznijmy początku, czyli od tytułu. Zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie skąd się w nim, u licha, wzięły te delfiny? Karen, bohaterka powieści Berman, owszem, pływa, a raczej nurkuje w oceanie, ale z... tuńczykami. Wprawdzie delfiny też się pojawiają, ale tylko incydentalnie. Zaintrygowało mnie to i zaczęłam szukać symbolicznego znaczenia tych uroczych ssaków i się okazało, że delfiny są utożsamiane z szybkością, mądrością, łagodnością, spontanicznością, czyli z tymi wszystkimi cechami, których brak naszej bohaterce. Ale nie czepiajmy się szczegółów.

Wydawca reklamuje powieść Berman jako kobiecy odpowiednik Forresta Gumpa. Fakt, kilka cech wspólnych odnaleźć można. Bohaterka jest autystyczna i upośledzona, podobnie jak bohater książki Grooma Winstona. Podobnie jak Forrest ma problem z przystosowaniem się do życia w społeczeństwie. Niby jest przygłupawa i nie rozumie podstawowych rzeczy, nie potrafi zrozumieć metafor, wszystko przyjmuje dosłownie, ma problemy z określeniem podstawowych uczuć, ale za to ma niesamowitą pamięć i umiejętność detalicznego odwzorowywania rzeczywistości na papierze.  Jednym słowem jej inteligencja waha się między debilizmem, a geniuszem. Ale teraz należy się zastanowić- czy to, że Karen jest „Forrestem w spódnicy”, to zaleta czy też wada powieści? Nie lubię powielania, nie lubię kalek w literaturze i to mnie trochę do książki zniechęciło. Jak pamiętacie, Forrest był też takim swojskim filozofem, miał swoje przemyślenia na temat życia. Karen również przemyliwa sobie różne rzeczy. I tak krytykuje Kartezjuszowe „Cogito ergo sum”, ale przychylnym okiem spogląda na teorię Darwina. W książce roi się od takich pseudo-filozoficznych rozmyślań, ale mnie one nie przekonują. Nie ma co ukrywać Berman nie jest ekspertem w dziedzinie filozoficznych rozważań, ale za to przekonała mnie, że jest alfą i omegą w sprawach tuńczyków. Otóż „Dziewczyna, która pływała z delfinami” to swoiste kompendium wiedzy o przetwórstwie tejże właśnie ryby. Nie piszę tego z ironią- broń Boże! Opisy dotyczące tej części fabuły są nad wyraz interesujące, ale jest pod nimi druga warstwa, drugie dno. Berman, gdy opowiada o makabrycznych sposobach mordowania tuńczyków staje po stronie obrońców praw zwierząt. Tak, bo powieść meksykańskiej pisarki to dla mnie w drugiej kolejności pochylenie się nad problemem bestialskiego mordowania naszych braci mniejszych po to, by potem wylądowały na naszych stołach.
A jaka jest główna problematyka „Dziewczyny...” ?
Karen zawsze odstawała od „ludzi standardowych”. Miała swój własny świat, w którym sie zamykała, gdy rzeczywistość stawała się zbyt skomplikowana. Dziewczynka wychowywała się w piwnicy, żywiła piaskiem, była przypalana papierosami przez matkę, która popełniła samobójstwo. Na szczęście dziewczynką zaopiekowała się ciotka Isabelle. Karen powoli uczy się przystosować do życia wśród ludzi. Jej historię oraz perypetie związane z fabryką „Tuńczyk Pociecha” odziedziczoną przez Isabelle, poznajemy z perspektywy Karen, która ma już ponad czterdzieści lat. Berman jednak nie poradziła sobie do końca z postacią autystycznej bohaterki. Czasami miała m wrażenie, że Karen wcale nie jest upośledzona, że być może tylko udaje, ale z drugiej strony do końca nie potrafię ocenić tej postaci, bo być może autystyczni ludzie mają takie przebłyski socjalizacji, że sobie tak to nazwę.
Jednym słowem, a raczej zdaniem: jest kilka niedociągnięć, ale w ogólnym rozrachunku powieść ma w sobie potencjał, który być może autorka wykorzysta przy następnej książce.

Sabina Berman, Dziewczyna, która pływała z delfinami, wydawnictwo Znak, Kraków 2011.

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Znak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.