Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 28 sierpnia 2012

Weekend z Papryczkami


Ech, ale się działo przez ostatni weekend. Papryczka wraz z Małżonem zawitali w nasze skromne progi. Już od dwóch tygodni odliczałam dni do ich przyjazdu. Nigdy wcześniej się nie widzieliśmy, a znamy się poprzez blogosferę (jak zapewne wiecie Papryczka prowadzi świetnego bloga  Czarodziejskagóra książek). Ciekawe, czy się polubimy? Nooo, w sumie głupie obawy, no bo co w końcu kurczę blade mamy się nie polubić. Dwa rudzielce słuchające Trójki, zajadające się dobrą literaturą - no nie ma bata, żeby nie zaiskrzyło.

Piątek, godzina- coś około 21:30, zajechali i - no wiecie, pogoda piękna, jemy cosik szybciutko i może wieczorny spacer po Wrocławiu? Poszliśmy zatem tam gdzie nas nogi poniosły, a buźki się nam nie zamykały. Papryczki to takie typy gości jakich uwielbiam. Od razu się zadomowili, tak jakby mieszkali z nami od lat. A do tego jeszcze prezenta przywieźli dla typowego mola książkowego:


A w sobotę ruszyliśmy na zwiedzanie Miasta Spotkań. Najpierw zwiedzanie najbliższego lumpeksu, potem tropienie wrocławskich krasnali i zamontowanie kłódki na Moście Miłości, obiadek na mieście i powrót do domu. Uff... długi to był dzień, chodzony to był dzień, a zakończyliśmy go partyjką Chińczyka (byłam tak blisko wygranej, ale mój Ukochany  bezczelnie zbił mi kilka razy pionka przed samym domkiem!).

A w niedzielę trafiliśmy na Buskerbusa-  Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. I oto naszym oczom ukazał się on:

Shiva Grings- wariat totalny, ubawiacz do łez, prawdziwy profesjonalny artysta. To w jaki sposób zbierał wokół siebie publiczność, jak wchodził z nią w kontakt, no sami popatrzcie:

Ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Papryczki w poniedziałek wsiedli w samolot i pooooolecieli do Hiszpanii na wakacje. A my? Cóż, poznaliśmy dwoje świetnych ludzi- niesamowicie sympatycznych, wyluzowanych i rozgadanych. Papryczka ma w sobie tyle energii, że mogłaby nią obdzielić pół świata. Jej Małżon robi świetne zdjęcia, czai się za aparatem na wszystko co się rusza, nie popuści nikomu i niczemu. Proszę bardzo, sami zobaczcie co też upolował we Wrocławiu.




 A na koniec...Papryczka mnie zabije za to,że umieszczam te foty, ale co tam- wraca dopiero za dwa tygodnie, więć chyba mnie nie ukatrupi ;)
 Ja z lewej, Papryczka z prawej
I jeszcze Wam kogoś przedstawię- moje Bejbi




9 komentarzy:

  1. Ślicznie wyglądasz! Jaki piękny uśmiech! Miło patrzy się na szczęście:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny weekend w miłym towarzystwie :) Tak trzymać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Towarzystwo wyjechało,ale wróci za dwa tygodnie :)

      Usuń
  3. Ale fajnie, że miałyście okazję spędzić czas razem. Nie zabije cię, bo za co,że pokazałaś światu dwie piękniste babeczki? Pozdrawiam zakochanych miast i wsi

    OdpowiedzUsuń
  4. a za co by miała zabić? To chyba za niepublikowanie takich fotek trzeba by było mordować! Cudne spotkanie i wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aa, bo jak zrobiliśmy zdjęcia, to Papryczka zrobiła selekcję i miałam wytyczne co do fot, które mogę umieścić, ale zapomniałąm, więc na wszelki wypadek zamiesciłam malutko :)

      Usuń
  5. Jestem, jestem!:)
    jakże ja miałabym Cię ukatrupić kiedy wybrałaś te zdjęcia, które są ok:))
    Przeczytałam i poczułam się jakbym się w czasie cofnęła:)
    Buziaki kochani!

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.