Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 26 października 2011

Warszawskie wojaże literackie cz. III - spotkanie z Mario Vargasem Llosą

Piątkowy wieczór, 21.10. jest przykładem na to, że marzenia się spełniają. Pamiętam, jak po przeczytaniu "Szelmostw niegrzecznej dziewczynki" Mario Vargasa Llosy, mówiłam, że pojechałabym na spotkanie z autorem na drugi koniec Polski. Na szczęście nie musiałam tak daleko jechać. Dzięki staraniom Wydawnictwa Znak, noblista odwiedził Polskę. Wejściówki na spotkanie rozeszły się w przeciągu 6 minut. Mi się udało zdobyć akredytację dziennikarską, dlatego zapraszam Was do przeczytania relacji z warszawskiego spotkania z Mario Vargasem Llosą na stronę e-czaskultury. W tym miejscu chciałabym również podziękować Panu Michałowi Jakubikowi z Wydawnictwa Znak za pomoc w spełnieniu jednego z moich największych marzeń. A tymczasem, zapraszam do obejrzenia fotorelacji:





15 komentarzy:

  1. bardzo fajna relacja :) na zdjęcia miałaś lepsze miejsce niż ja ;) szkoda, że nie miałam jak do Ciebie podejść :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę spotkania i wpisu w książce :) Ale autor ma minkę, nie wiem czy to taki wyraz twarzy, że kąciki ust idą w dól czy to złość :) Czekam na relacje z książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, cóż mogę rzec oprócz zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję! Cieszę się, że się cieszysz :-)
    Moje plany czytelnicze się poprzesuwały, ale teraz to już choćby nie wiem co...Listopad z Llosą! Nawet ładnie to hasło brzmi ;-) Za "karę" za tę zwłokę przeczytam hurtem 3 jego książki, a co, jak szaleć, to szaleć ;-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, jaka szkoda, że nie mogłam się tam wybrać. Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Edith=> dzięki. Szkoda, szkoda, nie widziałam u Ciebie na blogu informacji o tym,że się wybierasz na to spotkanie, bo wtedy mogłybyśmy się umówić :(

    OdpowiedzUsuń
  7. jussi=>to nie jest złość :) Pan Llosa siedział z taką poważną miną,ale były momenty, gdy się szczerze uśmiechał :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Agnesto=> REWELACYJNE hasło. Popieram :))) A co hurtem przeczytałaś? Ja jak się uporam z recenzyjnym stosem, to muszę w końcu sięgnąć po jego najważniejsze dzieło "Rozmowy w Katedrze".

    OdpowiedzUsuń
  9. Futbolowa=> ale za to byłaś na targach w Katowicach :) Też tam chciałam jechać, ale to chyba w przyszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdroszczę spotkania i autografu i cieszę się razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hurtem do dopiero przeczytam, ale raczej powinnam użyć zwrotu "po kolei". Przeczytam "Szelmostwa...", "Marzenie...", "Pantaleona..." , bo akurat mam. A za sobą już mam "Miasto i psy"i "Ciotkę Julię...". Podobało mi się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna relacja :) Okrutnie Ci zazdroszczę, ale (z braku laku) miło tak sobie pooglądać na zdjęciach ukochanego pisarza.
    Obsesyjna Biblioteczka – Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to był w ogóle magiczny weekend, bo jeszcze zaliczyłam spotkanie z Bengstonem, którego wtedy odkryłam i miałam okazję zwiedzić mieszkanie ks. Twardowskiego. Sama sobie zazdroszczę ;)

      Usuń
    2. Prawidłowo :) Oby jak najdłużej pozostawały nam wspomnienia.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.