Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 29 maja 2014

A na Targach w dzień targowy takie słyszy się rozmowy



Coś się zebrać ostatnio nie mogę do pisania, bo ciągle się coś dzieje. Ledwo wróciłam z Warszawskich Targów Książki, a tu już Międzynarodowy Festiwal Kryminału, a zaraz po nim Dobre Strony, czyli targi książki dla dzieci i młodzieży, a tu jeszcze na półce stosiki- jeden do czytania, drugi do recenzowania.

Ale nie o tym miało być.

Odkąd jestem we Wrocławiu (to już prawie jedenaście lat) biorę udział w Wrocławskich Promocjach Dobrych Książek. Dla mnie to zawsze było święto książki i przepadałam na te cztery dni wśród stoisk i spotkań literackich. I myślałam, że to duża impreza. Ale...

Do Warszawy dotarłam w piątkowy wieczór, więc już nie zdążyłam odwiedzić stoisk, ale za to sobota...

Pojechałam na Stadion, gdzie targi się odbywały. Weszłam i zgłupiałam. Jeeeejuniuuuu, trzy poziomy, peeeełno wystawców, kiermasze, autorzy, mnóstwo ludzi- jaaaacie, jakie to było wszystko ogromne!

Na początku nieco zagubiona byłam, bo gdzie ja, z prowincji, taki nieopierzony mol książkowy (chociaż przyznam szczerze, że opierzonych moli nie miałam jeszcze okazji spotkać), w takie miejsce rajskie. Ale oswojenie z ogromem atrakcji i ogarnięcie się nastąpiło w tempie błyskawicznym i po pięciu minutach poczułam- taaak, to jest moje miejsce.

Nie chcę Was zasypywać egzaltowanymi achami i ochami, bom pod wrażeniem wielkim i mój krytycyzm schował się w najciemniejsze zakamarki duszy, ale chce tylko rzec, że ten czas, to było latanie w innej rzeczywistości.

Trafiłam na spotkanie z Wojciechem Jagielskim, na którym reporter opowiadała o spotkaniu z Mandelą, o swojej znajomości z Kapuścińskim i o tym, że wyobraźnia w dzisiejszych czasach jest towarem deficytowym.  
Później kolejne spotkanie z kolejnym reporterem - Markiem Dannerem, który napisał książkę o masakrze w El Mozote. Zawsze przy okazji spotkań z reporterami, którzy mieli kontakt z ocalałymi ofiarami (książki jeszcze nie czytałam, ale wiem, że bohaterką jest kobieta, jedyna, która ocalała z masakry, będąca świadkiem bestialskiego zamordowania swoich dzieci) pada pytanie o granice reportażu, o to, jak rozmawiać z bohaterem i co później, jak sobie radzić z emocjami? Danner zwierzył się, że musi podejść do tematu profesjonalnie, traktuje bowiem taki wywiad i spotkania jako swój zawód, jako pracę i to pozwala mu sie zdystansować. Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że człowiek jest w stanie powiedzieć sobie- to moja praca, więc wyłączam emocje. Widocznie nie nadaję się na reporterkę, no chyba ze taką np. kulinarną. To jak najbardziej :)

Po literaturze faktu nadeszła kolej na trochę fikcji. Michał Witkowski wydał niedawno kryminał "Zbrodniarz i dziewczyna" i jak to w przypadku Michaśki bywa- ruszyła cała promocyjna machina i lansik. Nie lubię tego, takiej agresywnej promocji, przeginania, kokietowania, robienia wokół siebie szumu, bo to przecież już nie o pisarza chodzi, tylko o książkę.
Witkowski z obstawą dwugorylową wszedł na salę i się zaczęło. I nawet miło było, opowieści o wizytach w prosektorium, uchylanie rąbka tajemnicy powstawania nowej powieści i czytanie dowcipnych fragmentów wzbudzało salwy śmiechu na sali.



Tyle ze spotkań autorskich.

Bo tak naprawdę to przyjechałam do stolicy po to, by spotkać się z blogerami. Dzięki Kominkowi, który zajął się organizacją wszystkiego, sobotni wieczór spędziłam w cudnym towarzystwie. Bardzo Wam dziękuję za rozmowy i za spotkanie. Poniżej umieszczam fotkę grupową, na której mnie nie ma...Tak, bo w tym czasie przebywałam w środku w knajpce i zastanawiałam się nad tym, czy wziąć piwo porzeczkowe, czy może jednak gruszkowe z imbirem. 
Jak już przylazłam z gruszkowym, było po wszystkim. Ale ja tam naprawdę byłam :)
I powiem szczerze, że zazdroszczę warszawskim blogerom, że potrafią się zorganizować. Nasze wrocławskie blogerowe mole coś nie bardzo chcą przylatywać na jakiekolwiek spotkania, choć już kilka razy z Izą z Czytadełka próbowałyśmy coś zorganizować.

No nic, wszystko co dobre szybko się kończy. Po tym książkowym weekendzie lista ulubionych blogów znów się wydłużyła, a jeżeli macie ochotę, to zerknijcie do Kasikowej MojejPasieki, tam znajdziecie bowiem listę wszystkich uczestników spotkania wraz z linkami do ich blogów. 
A na koniec miły prezent od Wydawnictwa Agora:



2 komentarze:

  1. Widzę, że mamy podobnie wchodząc na targi ;) oszołomienie i oczopląs ;) Żałuję, że przegapiłam kilka spotkań, jak to z Jagielskim, ale na przyszły rok lepiej to sobie zaplanuję zdecydowanie (mnie szału, więcej rozwagi, chociaż znając życie..) i mam nadzieję, że mi to wyjdzie w końcu bardziej rozsądnie ;) oby.
    Mogę osobiście potwierdzić, że byłaś :) Ale wiadomo, spragniony człowiek szuka najpierw napoju..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hhehehe, za rok to ja już od początku będę, choć podejrzewam,że znowu nie bedę w stanie ogarnąć tych wszystkich atrakcji :) Ale na spotkanie blogerów koniecznie :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.