Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 18 sierpnia 2013

I po urlopie :(



Dziś ostatni dzień urlopu. Booszzzzz jak mi się nie chce wracać do pracy!

Drugą część urlopu spędziłam u moich kochanych Pand (znaczy się rodziców). Dziecko wypoczęło, ale jeszcze by sobie w domku posiedziało.

Tak się akurat wszystko poukładało, że w weekend w Karpaczu odbywał się 25. festiwal Gitarą i Piórem. Mamcik kochany wspomniał mi o tym i już nie było przebacz. Pomarudziłam trochę i udało mi się ją namówić na wyjazd (to tylko ok. 40 km od domku, toż to grzech byłoby nie jechać!). Dobrze jest mieć koncertową Rodzicielkę o zbliżonych niektórych gustach muzycznych.
Wyruszyły my ok. 18:00, by w pięknych okolicznościach przyrody oddać się poetyckiej uczcie. Pierwszy na scenę został zaproszony Tomasz Steńczyk. Obie z Mamcikiem stwierdziłyśmy, że płyty tego Pana nie chcemy.

A później już same gwiazdy. 

Wolna Grupa Bukowina całkowicie mnie rozliryczniła. Zespół zagrał same klasyki. Rozpoczęli kultowym „Majstrem Biedą", był „Słonecznik", który wprawia mnie w dobry humor, moje ukochane „Chodzą ulicami ludzie", skoczna „Piosenka o zajączku". Nie mogło również zabraknąć „Nuty z Ponidzia", „Rzeki", „Sielanki o domu", która jest hymnem festiwalu.


Po Wolnej Grupie Bukowinie na krześle umieszczonym pośrodku sceny zasiadł Andrzej Poniedzielski. Jaaaacie, co za głos, co za koncert! Wprawdzie artysta zaśpiewał tylko cztery utwory, ale za to jego monologi wyzwalały w publice niepohamowane i głośne salwy śmiechu, choć było i lirycznie i nostalgicznie i sentymentalnie i sentencjonalnie, bo jak twierdzi Poniedzielski Smutek to stan gotowości organizmu do przyjęcia radości. Właściwie człowiek smutny to wstępnie człowiek radosny.


A na deser Grzegorz Turnau. Zaczął od „Między ciszą a ciszą", a później poleciały już same hity: „Bracka", „Liryka, liryka", „Wiem", „Natężenie świadomości". Były również wspólne śpiewy i gwizdanie podczas „Cichosza". Muzyk zagrał również mój ukochany utwór „Znów wędrujemy pięknym krajem".  Siedziałam tak sobie obok Maminki, niebo gwiaździste nad nami, chłodno już się zaczęło robić, ale komu to przeszkadzało? Dopiero jak się koncerty skończyły poczułam jak mi stópki z zimna zesztywniały. Ale warto było.

A w sobotę Tatko jak obiecał córeczce, tak słowa dotrzymał i zabrał rodzinkę na wycieczkę do Czech. Zaczęliśmy od Broumova, gdzie znajduje się kompleks klasztoru benedyktynów, który obejmuje m in. kościół pw. św. Wojciecha-barokową perełkę. W klasztorze znajduje sie również ogromna biblioteka licząca obecnie 20 tys. woluminów w tym Biblię pisaną w siedmiu językach. Jednak największą ciekawostką jest kopia Całunu Turyńskiego z 1651 roku.
Niestety klasztor jest bardzo zaniedbany, bo zakonnicy nie mają funduszy na jego renowację.

Z Broumova ruszyliśmy w kierunku Hvězdy, by tam zwiedzić Kaplicę Matki Bożej Śnieżnej. Jest to niewielkich rozmiarów barokowy kościółek postawiony na rzucie pięcioramiennej gwiazdy, której ramiona zakończone stożkowymi daszkami zwieńczono dachem w kształcie kopuły z okrągłą wieżyczką, na której umieszczono gwiazdę.
Po zwiedzaniu obiadek-obowiązkowo knedliczki, a potem Tatko chciał nam pokazać przepiękne widoki. Bo trzeba Wam jeszcze wiedzieć, że ten kościółek jest położony w Górach Stołowych, wokoło jest mnóstwo skałek, na których można sobie połamać nogi ;). Widoki są być może piękne, ale nie dla kogoś, kto ma lęk wysokości. Ale jeżeli ktoś nie cierpi na tę przypadłość to polecam tamte rejony.

I tym oto czeskim akcentem zakończyłam swoje urlopowanie. Dziękuję moim kochanym Pandkom za wycieczki i wytrzymanie z dziecięciem tylu dni. I to naprawdę nie ja zepsułam dozownik na mydło ;).


8 komentarzy:

  1. Jak ja dawno nie słyszałam Turnaua... Piękne wspomnienia. A ja powoli odliczam dni do mojego urlopu... Byle do połowy września...

    OdpowiedzUsuń
  2. W Karpaczu?! A ja nic o tym nie wiedziałam?! Zazdroszczę koncertu i cieszę się, że tak fantastycznie spędziłaś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niom, już od kilku lat Gitarą i Piórem jest robione w Karpaczu, akurat się załapałam w tym roku :)

      Usuń
  3. Kocham Poniedzielskiego, tylko nie mówcie mojemu mężowi ;P. A co do Broumova, to od dziesięciu dni odpoczywamy w Martinkovicach, a Broumov za miedzą. Czechy też kocham. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym roku nic mnie nie powstrzyma od spędzenia urlopu w Czechach, a Wy na jakiejś wycieczce zorganizowanej? Może mi coś podpowiesz?

      Usuń
  4. No dobra, wierzę, że Ty nie zepsułaś.....( chyba :P).Już naprawiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną w łazience była p. Basia :P Ja nic nie sugeruję...

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.