Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 12 czerwca 2013

25. Gadki Szmatki Literatki


Gadki Szmatki Literatki mają swoją specyfikę, mianowicie, nigdy nie wiesz kto wystąpi, mimo że redakcja w informacji prasowej zawsze podaje kilku gadkowiczów. Ale to jest cały urok tej imprezy, bo zawsze może przyjść ktoś ciekawy z ulicy, stanąć na scenie, by przez pięć minut zabawiać publiczność.

O nieobecnych nie powinno się mówić, więc zajmijmy się tymi, którzy przyjęli zaproszenie Pana Janusza Domina (szef Literatki).

Tradycyjnie pierwszym gadającym był prof. Bogusław Bednarek. Uraczył on zebranych gości wykładem na temat otworu w głowie stanowiącego miejsce mediacji między tym co zewnętrzne, a tym co wewnętrzne. Co więcej, ów otwór stanowi pas transmisyjny, który importuje żywność, eksportuje natomiast ślinę. No niech ktoś zgadnie, o czym mowa!

Kolejny mówca- Maciej Czujko-jest dziennikarzem ekonomicznym, ale opowiedział historię bohatera swego reportażu, Tanzańczyka, który przyjechał do Polski i mu się nie poszczęściło. Wylądował w przytułku dla bezdomnych, żył przez kilka lat w biedzie, był podobno niesamowitym gawędziarzem, ale zapił się na śmierć.

A jeśli chodzi o alkohol, to Jerzy Mularczyk-wrocławski aktor- wyrecytował przed zgromadzoną publiką wiersz pt. „Tradycja" o polskim „szerokim gardle" i sposobach picia przez różne osoby.

Było trochę muzyki. Aktorka Marta Zięba zaśpiewała dwie piosenki, w tym jedną w rytmie tanga, do którego został poproszony prof. Bednarek. Cóż to był za występ, ile pasji i erotyki! ;)
Zaśpiewał również dla nas Wojciech Popkiewicz, a o swej Podróżującej galerii „Więcej światła" opowiedział fotograf Wacław Ropiecki.

Najbardziej podobał mi się jednak Jacek Telus ze swoją Walentynkową Bajką o Leszku Uśmieszku, który miał mały mieszek i poszedł do Jadzi, która miała meszek, a jak wiadomo, chłop jak może zdobyć meszek, to ładuje w niego swój mieszek. Skutki tego mogą być tragiczne, bo w meszku może być gilotynka.

A na koniec morał z wiersza Jana Brzechwy  Przyjście wiosny" umiejętnie sparafrazowanego przez Marcina Maciejewskiego tymczasem dobrobyt gość narodu, zanim dotarł umarł z głodu.
I to już jest koniec tego sezonu. Następne Gadki we wrześniu.

2 komentarze:

  1. Nie ma jak ciekawe spotkania z ciekawymi ludźmi. Zapraszam do mnie http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.