Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 9 czerwca 2013

Elif Şhafak "Pchli pałac"





Autorka: Elif Şhafak       
Tytuł: Pchli pałac
Przekład: Anna Akbike Sulimowicz
Wydawnictwo: wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2009 (dodruk 2013)






„Pchli pałac" to już ostatnia książka Elif Şhafak przełożona na język polski, która mi pozostała do przeczytania. Przyznam szczerze, że byłam strasznie ciekawa tej pozycji. Kto obserwuje posty na moim blogu wie, że jestem zafascynowana twórczością tureckiej pisarki, a skoro „Pchli pałac" przez wielu jest uznawany za najlepszą powieść tej autorki, to pomyślałam sobie, że zapowiada się kolejna niesamowita podróż w krainę baśni. A tymczasem...

Stambuł, ul. Żurnalowa 88. To właśnie tam na ruinach cmentarzy ormiańskiego i muzułmańskiego zakochany mąż wybudował chorej żonie kamienicę o wdzięcznej nazwie „Cukiereczek". Po śmierci właścicielki budynek przejęła rodzina, która w ogóle nie interesowała się losami nieruchomości,  ale zaczęła na niej zarabiać, wynajmując mieszkania różnym osobom i rodzinom.  Poznajemy zatem losy dziesięciorga lokatorów, a co jeden z nich jest oryginalniejszy od drugiego. 

Parter zajmują fryzjerzy bliźniacy, którzy zostali w dzieciństwie rozdzieleni i po latach się odnaleźli. W ich salonie spotykają się panie i plotkują, jak to zwykle w takich miejscach bywa. Kolejne piętra zajmują: Sidar, który ma na utrzymaniu ogromne psisko zżerające wszystko co tylko da się zeżreć. Na suficie natomiast meżczyzna zrobił sobie swoistą galerię osobliwości, gdzie przykleja wersy z Ginsberga, plakaty Bad Religion, różne wycinki z gazet, fotografie i tym podobne rzeczy, które normalni ludzie umieszczają na ścianach. Jest Tijen Czyścioszka, której córka ma wszy; Błękitna Kochanka gotująca kurczaka po czerkiesku; rodzina Meryem i Muhammeta, których synek ma nieproporcjonalnie wielką głowę. Obok narratora wszechwiedzącego mamy również lokatora z mieszkania nr 7, który z własnej perspektywy opisuje losy kamienicy i jej mieszkańców.

Şhafak powtarza w „Pchlim pałacu" chwyt ze swej debiutanckiej powieści „Sufi".  Zbiera postaci i umieszcza je w zamkniętej przestrzeni. W przypadku „Sufiego" turecka pisarka zabrała nas do magicznej dzielnicy otoczonej czterema bramami strzeżonymi przez cztery wiatry. W „Pchlim pałacu" zostajemy zamknięci w starym budynku mającym problem ze śmieciami i robalami.  Sytuacja w pewnym momencie staje się nie do wytrzymania, a rozwiązanie problemu ma tragiczny skutek.

Czytając tę powieść od razu przyszedł mi na myśl film Wima Wendersa „Million Dollar Hotel", a to przede wszystkim dlatego, że klimat obu dzieł jest podobny. Bohaterowie, żyjący na marginesie społeczeństwa, zostają zderzeni z brutalną rzeczywistością, stają przed pewnym problemem, a rozwiązanie prowadzi do katastrofy.

Przyznam szczerze, że czuję pewien niedosyt. Jestem przyzwyczajona, że w prozie Şhafak znajdę magiczny świat dżinów, derwiszów, posmakuję wątków z pogranicza tureckiej mistyki i mitologii, poddam się narracji balansującej na granicy oniryzmu i rzeczywistości, a tymczasem dostałam do ręki powieść niemalże realistyczną, bez jakichkolwiek nadprzyrodzonych wątków. Nie mówię, że jest to wada książki, bo „Pchli pałac" to świetnie skonstruowana historia z wyrazistymi postaciami, napisana z rozmachem i typową dla tureckiej autorki polifoniczną narracją. Sięgając po książki Şhafak nastawiam się jednak na tę baśniowość, której „Pchli pałac" jest pozbawiony.

2 komentarze:

  1. Pchli był pierwszą książką Safak i jest na równi z Bękartem. Mi właśnie chyba najbardziej przypadły do gustu te dwa tytuły bo są bardziej realistyczne niż baśniowe czy magiczne. Nadmiar dżinów, derwiszów, mistyki (bywa, że rodem z pana C) działa na mnie jak płachta na byka.
    Ale w sumie mam za sobą trzy spotkania z autorką. Pchli, Bękarta i Czarne mleko, którego nie dokończyłam właśnie przez derwiszów, calineczki i inny lekki bełkocik:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, bliźnisz! ;P Przeczytałam wszystko Shafak, co wyszło w języku polskim i mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że Bękart jest najlepszy, a za nim zaraz jest Sufi. Pchli pałac jest świetny, ale dla mnie za mało w nim bajkowości.

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.