Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 8 stycznia 2013

Janosch "Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny"


 


Autor:  Janosch
Tytuł: Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny
Przekład z języka niemieckiego: Leon Bielas
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011





Poręba, niewielka górnicza osada położona niedaleko Zabrza. Początek wieku XX. Michcia i Stanik Cholonkowie czekają na syna, ale coś dzieciakowi niespieszno na ten świat. Pech chciał, że jest akurat rok przestępny, a wiadomo, że jak dziecko „ 29 lutego urodzone po wsze czasy i na amen stracone". No cóż... Chyba nie muszę dodawać, kiedy położną do Michci wołali?

Ale zanim mały Adolfek Cholonek ujrzał światło dzienne, wiele opowieści przez Porębę się przewinęło.  A ponieważ narrator to wspaniały gawędziarz, oczekiwanie na Cholonka juniora postanowił zająć czytelnika do plotkami ze śląskiej wsi.

Mamy tu zatem rodzinę Świątków. Stara Świątkowa chowa swoje trzy córki - Michcię, Teklę i Hejdlę - na porządne panienki, bo dopóki ona będzie miała coś do powiedzenia dobre obyczaje i przyzwoitość będą w jej domu przestrzegane. A porządne panienki trzeba dobrze za mąż wydać, lecz cóż poradzić na to, gdy córka zakocha się w huncwocie i pijusie? Taki jest Stanik, ale już luby Tekli, elegancik Hübner, do gustu mamuśce przypadł (zwłaszcza, że jej lewatywę co trzy dni robił). No i jeszcze Jankowski, ten bez palca, ale cóż zrobić - człowiek niekompletny, ale chociaż łeb na karku ma.
I tak to żyje Świętkowa ze Świętkiem wśród trosk i radości, biega na targ i interesa robi,  snuje swoje mądrości życiowe i plotkuje o sąsiadach.

Janosch zabiera nas w groteskową , przepełnioną czarnym humorem rzeczywistość Ślązaków, w której „ Najważniejsze, żeby człowiek miał co kurzyć, kąsek chleba z cebulą, coś do posmarowania tego chleba i żeby był zdrowy. A jeśli od czasu do czasu masz swojego sznapsa, to jesteś,  bracie,  królem!".

Nad całą powieścią unosi się duch Rabelais'go. Bohaterowie „Cholonka" używają życia ile wlezie. W kółko dupcą, chleją na umór i ... co chwilę umierają. Ale śmierć u Janoscha jest oswojona i zapędzona w karby absurdu. Jednych to może bawić, mnie natomiast zastanawiało, ilu mieszkańcom Poręby autor daruje życie. Już zaczęłam podejrzewać, że zamiarem pisarza jest wyciukanie wszystkich.

Oprócz informacji o sposobach w jaki można opuścić ten ziemski padół otrzymujemy również porady jak pozbyć sie pluskiew, jak sobie poradzić z rozbuchanym chopem, jak wychowywać dzieci, jak polować na ptaki, jak na życie zarobić, by się nie narobić.

Janosch portretuje życie codzienne zwykłych ludzi, zabiera czytelnika na wspólne świniobicie, zaprasza na ulicę Oślowskiego, gdzie raz w tygodniu odbywa się wielkie pranie i do Zalesia, gdzie na corocznym odpuście można sobie dobrze podjeść.

Pierwsze polskie wydanie „Cholonka" (1974) zostało ocenzurowane i wyrzucono z niego fragmenty dotyczące poczynań Armii Czerwonej „wyzwalającej" Śląsk po upadku Hitlera. Te ostatnie strony powieści są przepełnione scenami okrucieństw dokonywanych przez sowieckich żołnierzy. Nie są to już opowieści przaśne i rubaszne.

Janosch jest zestawiany z Kazimierzem Kutzem. Jest jednak różnica pomiędzy tymi pisarzami. Kutz swój Śląsk mitologizuje, natomiast Janosch w dosadny i brutalnie ironiczny sposób rozlicza się ze swoimi przykrymi doświadczeniami z dzieciństwa.  Na szczęście poczucie humoru i ironiczny dystans do bohaterów dodają lekkości tej prozie. Duża w tym zasługa tłumacza, który w rewelacyjny sposób oddaje językowy- gwarowy klimat górniczego Śląska.

4 komentarze:

  1. Coś mi się wydaje, że mi się spodoba. Czyli kolejna książka do wpisania na listę: "W razie przypływu gotówki - kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, coś mi się wydaję, ze nie będziesz żałować zakupu :)
      btw: nie moge wleźć na Twojego bloga :((((

      Usuń
    2. Posłałam jeszcze raz zaproszenie, może coś się z poprzednim podziało. Nie ogarniam tej kuwety - czyli tego systemu :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.