Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 2 stycznia 2013

Elif Shafak "Lustra miasta"


 


Autorka: Elif Şafak
Tytuł: Lustra miasta
Przekład: Anna Akbike Sulimowicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2011
       



          
„Lustra Miasta" to jedna z pierwszych powieści Elif Şafak. W Polsce ukazała się w 2011 roku i nie zebrała zbyt entuzjastycznych recenzji.  Tureckiej pisarce zarzucano przede wszystkim przerost formy nad treścią oraz zbyt wielkie narracyjne rozrzedzenie. Fakt jest taki, że „Lustra Miasta" to typowy przykład powieści szkatułkowej, gdzie jedna opowieść rozpoczyna kolejną, a bohaterowie wyrastają niczym grzyby po deszczu. Można się w tym pogubić, choć niekoniecznie. Uważny czytelnik nie powinien mieć problemów ze sklejaniem poszczególnych wątków.

Osią historii przedstawionej w książce są losy rodziny Pereira. Mamy wiek XVII - Madryt, czasy szalejącej inkwizycji. Na Antonim Pereirze spoczywa obowiązek kontynuowania rodzinnej tradycji medycznej.  Mężczyzna zajęty karierą lekarza i wykładowcy filozofii, zaniedbuje swoją rodzinę i wyrusza do Padwy w celu dalszego dokształcania się. W tym czasie nieżyczliwa sąsiadka donosi inkwizycji, że Isabel- żona Antonia- przyjęła na opiekunkę Andresa Starą posądzaną o czary. Tymczasem brat Antonia- Miguel jak zwykle używa życia, pije na umór i zaspokaja swoje erotyczne potrzeby, więc podczas aresztowania nie ma go w domu. Udaje mu się uciec do Stambułu, gdzie poznaje rabbiego Jakuba, zmienia imię i zaczyna nowe życie.

W miarę rozwoju fabuły dowiadujemy się o skrywanych sekretach klanu Pereirów.  Şafak umiejętnie wprowadza czytelnika w kolejne kręgi wtajemniczenia, z wyczuciem graduje napięcie, zapętla fabułę, wprowadza mnóstwo niedopowiedzeń, które gdzieś miedzy wierszami znajdują swoje dopełnienie.  Turecka pisarka wprowadza czytelnika do świata, w którym magia przeplata się z rzeczywistością, sen z jawą, a złe moce przychodzą do człowieka pod postacią niewinnych duchów. Tu rzeczy przyjmują ludzkie cechy i egzystują na równi z innymi bohaterami, grusze ożywają i karmią swymi owocami głodnych przechodniów, a stara studnia na podwórku staje się strażniczką skrywanej tajemnicy.

No dobrze, ale o co w tym wszystkim chodzi? Gdzie jest jakieś przesłanie, drugie dno, cokolwiek? Ja niczego takiego nie odczytałam, ale powstaje pytanie, czy każda książka musi mieć ukryte jakieś znaczenie? Czy nie można po prostu czytać i rozkoszować się samą opowieścią? Dać się ponieść słowom sklejonym w sensualne metafory, wyobraźni, która zaniesie nas w świat czarów i ludzkich namiętności? 

Şafak jest opowiadaczką, lubi snuć fabuły rozległe, mnożyć wątki i bohaterów- tak, to charakterystyczne cechy jej pisarstwa.  Turecka pisarka tworzy oryginalną galerię postaci, które są miotane różnymi namiętnościami. Zestawia ze sobą trzy religie - judaizm, chrześcijaństwo i islam, ale nie bawi się przy tym w żadne analizy.  Tworzy powieść przesiąkniętą duchem realizmu magicznego, powieść, która wrzuca czytelnika na drugą stronę lustra.

8 komentarzy:

  1. Jakoś nie mogę się przekonać do tego tytułu. Jeśli jest podobnie dobra jak Bękart i Pchli to może i owszem się za nią zabiorę. Nie oczekuje w książkach zawsze głębi, najczęściej oczekuje dobrej, ciekawej, sprawnie napisanej historii, ale mam alergię na pseudo psychologie w powieściach. Może jak mi wpadnie w ręce w biblio.

    Mam problem z blogiem. Konkretnie zamieściłam wczoraj nowy post i najpierw myślałam, że jest tylko ten stary (tak się wyświetla u Ciebie), a teraz się okazuje, że ten nowy i owszem jest, ale figuruje pod tytułem tego poprzedniego, w związku z tym zainteresowani nie wiedzą, że jest coś nowego:( Zrobiło Ci się już tak kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do książki, mi się bardzo podobała, choć mówią, że Safak teraz przekombinowała. Można się trochę w tym pogubić, ale ja, o dziwo, połapałam się we wszystkim i dałam się ponieść opowieści. To taka baśniowa narracja. Przypomina stylem Bękarta, ale jak masz okazje to wypożyczyć, to poluj, poluj :)
      Co do bloga- nie miałam tak, w sumie ja się na takich rzeczach nawet nie znam, by Ci coś poradzić :(
      P.S. jak będziesz chciała pogawędzić, puszczaj bipa, mam promocję na ciebie w telefonie :))))

      Usuń
    2. Giciarsko. Jak mnie weźmie na ploty, to bipnę:)
      Wkurza mnie to, że nadal mój post nie wyskakuje. Nikt nie zajrzy na moje podsumowanie, tak sumiennie przygotowane, bo nikt nie będzie wiedział, że jest coś nowego buuu. Gupi blogspot, gupi!

      Usuń
    3. ja zaglądałam i klękam przed Tobą-ja nie mam cierpliwości do takich podsumowań :)

      Usuń
  2. Poległam na tej książce. Więcej niż 150 stron nie dałam rady przeczytać. Nadmiar metafor mnie dobił. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shafak ma bardzo barokowy styl, nie wszystkim się to podoba. Ja akurat w takiej narracji się odnajduję :)

      Usuń
  3. Oj, widzę że sporo Safaków mam do nadrobienia ;-) Właśnie, znów zapomniałam siostrze przypomnieć, żeby mi przywiozła kiedyś jedną Safak, bo ma, ale którą... ech, pamięć... Chyba "Pchli..." ;-)

    Papryczko,a edytuj post i opublikuj jeszcze raz może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnesto, tylko nie zaczynaj od Czarnego mleka- ta książka nie bardzo jej wyszła i w sumie nie oddaje jej charakterystycznego gawędziarskiego stylu.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.