Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 23 stycznia 2011

Czwarta rocznica śmierci Cesarza reportażu

Dzisiaj mijają cztery lata od śmierci Ryszarda Kapuścińskiego.  Pamiętam, że jak byłam na pierwszym roku studiów, w Teatrze Polskim było spotkanie z Panem Ryszardem. Nie poszłam. Byłam młodą i obowiązkową studentką, więc nie mogłam sobie pozwolić na urwanie się z zajęć, aby iść na spotkanie z „jakimś” pisarzem. Nie znałam jeszcze wtedy twórczości Kapuścińskiego. Nie wiedziałam, że stanie się On moją fascynacją i dzięki Niemu odkryję wartość reportaży. Do dnia dzisiejszego nie mogę sobie wybaczyć, że zostałam na zajęciach.
Pamiętam dobrze pierwsze spotkanie z twórczością Kapuścińskiego. „Heban”- lektura obowiązkowa na trzecim albo czwartym roku studiów.  To była miłość od pierwszego zdania. Do końca życia zapamiętam scenę, w której Kapuściński opisuje walkę z kobrą i odwiedziny słonia z ostatnich stron reportażu. Zakochałam się w języku, zakochałam się w niesamowitym obrazowaniu, w skupieniu na detalach, w synestezyjnym oddawaniu rzeczywistości, w lekkim piórze i refleksyjnym charakterze Jego książek. Nie bez przyczyny Kapuściński jest nazywany Cesarzem reportażu. To on  rozwinął literacki reportaż. Pisał, że reportaż jako gatunek coraz bardziej kieruje się w stronę literatury pięknej : Collage, symbioza: reportaż często czerpie dziś z technik charakterystycznych dla powieści czy opowiadania, a tzw. literatura piękna sięga do zdobyczy reportażu. Tak właśnie pisał, zwracając szczególną uwagę na formę. Tak się czyta Jego teksty - jak świetnie skonstruowane powieści.
Na wiadomość o Jego śmierci popłakałam się. Świadomość, że już nigdy nie ukaże się nowy tekst, że mamy „tylko” tych kilkanaście książek reporterskich i zbiory „Lapidariów” zasmuca. Na szczęście Kapuściński pozostawił po sobie nie tylko książki, ale również kilku swoich uczniów, którzy kontynuują tradycję Cesarza reportażu.

2 komentarze:

  1. a ja nie znam jeszcze nic Kapuścińskiego. chyba nadszedł czas, żeby się z czymś zaznajomić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam szczególnie "Heban" i "Podróże z Herodotem"

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.