Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 22 maja 2015

Sylwia Siedlecka "Fosa"






Autorka: Sylwia Siedlecka
Tytuł: Fosa
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Archipelagi
Rok wydania: 2015



Sylwia Siedlecka jest slawistką czesko-bułgarską.  Tłumaczy prozę i poezję słowacką. Zna siedem języków żywych oraz trzy języki martwe. Zna również język wyobraźni i sprawnie się nim posługuje. Pamiętam, jak czytałam jej debiutancki tom opowiadań pt. „Szczeniaki” i nie mogłam się oderwać od tych krótkich, ale mocno skondensowanych tekstów, w których tematyka zła wyłaziła z każdego akapitu. I ten realizm magiczny wysyłający wyobraźnię na wycieczkę po nieznanych rejonach.
W „Fosie" Siedlecka zachowuje charakterystyczną dla siebie lapidarność. Rozdziały są krótkie i tworzą osobne kadry. Realizmu magicznego tu nie uświadczycie, choć autorka zwodzi czytelnika i w nieoczywisty sposób prowadzi go wytyczonym tropem, by za chwilę wszystko wziąć w nawias i podważyć jego pewność.

Historia rozgrywa się w ciągu kilku godzin, ale liczne retrospekcje zabierają nas w podróż po losach głównej bohaterki Lizy. Punktem wyjścia jest ten jeden z najważniejszych momentów w życiu - ślub.

Arek i Liza pochodzą z dwóch różnych środowisk. Ona całe życie spędziła w Strzałkach, niewielkiej miejscowości, jest córką znanej piosenkarki estradowej. Liza nie lubi ruszać się z miasta, które jest niczym więzienie, otoczone fosą odcinającą od rzeczywistości. Ale ta fosa istnieje tylko w wyobraźni bohaterki, zapewnia jej komfort i bezpieczeństwo, to dzięki niej Liza decyduje, komu może spuścić zwodzony most i wprowadzić do swego życia. Tak było z Arkiem, chociaż oboje inaczej zapamiętali pierwsze spotkanie. Generalnie zaczęło się od śmierci psa. Ale tę historię opowie Wam Liza.

Arek to biznesmen, po ojcu odziedziczył zakłady mięsne, które dają pracę prawie całej społeczności Strzałek. Jest poważany, a ludzie mówią, że Lizie trafiła się okazja jak ślepej kurze ziarno.  Nic dziwnego, mężczyzna wybrał ją, bo dobrze działa, jest prosta w odbiorze, potrzebuje ciepła i miłości, solidna i godna zaufania. Ale Siedlecka nie na Arku się skupia, on tworzy jedynie tło, czasami wtrąci kilka słów.

Dzień, w którym Liza wychodzi za mąż staje się proustowską magdalenką, która uruchamia lawinę wspomnień. Pojawiają się postaci, które w życiu bohaterki odegrały ważną rolę. Anna z synem bez twarzy, matka i Kikki - koleżanka ze szkoły, świadkowa. Reszta stanowi jedynie tłumek statystów.

Siedlecka tworzy przede wszystkim portrety kobiet, które przegrywają z życiem. Matka Lizy nigdy nie pogodziła się z końcem swojej kariery. Nie potrafiła zająć się córką, jej życie toczyło się wokół koncertów, kiczowatych kreacji, bankiecików i co rusz innych facetów. Być może częste wyjazdy w trasy koncertowe z matką sprawiły, że Liza w dorosłym życiu się wycofuje, nie nawiązuje nowych znajomości, nie wyjeżdża, zamyka się w swoim małym miasteczku. W przeciwieństwie do Kikki, którą ciągnie do świata. Tylko pytanie- za jaką cenę?

Jest jeszcze Anna. I Poczwara. Syn bez twarzy. Przyjeżdżają do Strzałek, bo wykupili ośrodek zdrowia, który chcą wyremontować. Anna z pozoru jest kobietą silną, wkraczając w życie Lizy, otwiera ją i dodaje pewności siebie. Zaprzyjaźniają się, choć ta relacja nie wszystkim się podoba. Anna wtargnęła w społeczność zamkniętą, a jeszcze to zdeformowane dziecko...

Autorka „Szczeniaków" nie wchodzi zbyt głęboko w psychikę swoich bohaterów. Jest zewnętrzną obserwatorką, posługującą się nieco zamglonym obiektywem. Za to świetnie oddaje emocje i klimat małomiasteczkowy, gdzie czas jakby nieco zwalnia, wszyscy się znają, plotkują, a na obcych spoglądają z nieufnością.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.