Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 11 maja 2016

Olga Rudnicka „Były sobie świnki trzy"



 


Autorka: Olga Rudnicka
Tytuł: Były sobie świnki trzy
Wydawnictwo: Prószyński i Sk-a
Rok wydania: 2016




Jolka musiała przytyć, by zniechęcić swojego męża, by się do niej nie dobierał. Martusia została wolontariuszką w fundacji dla dzieci, bo jej ślubny nie chciał słyszeć o potomstwie, a zegar biologiczny tyka... I jest jeszcze Kama, och, przepraszam- Kamelia, na którą mąż nie raczył spojrzeć od długiego czasu, pewnie ma kogoś na boku.

Co łączy te trzy kobiety oprócz przyjaźni? Każda z nich ma bogatego i wysoko postawionego męża. Jolka wyszła  za prawnika, Martusia za właściciela firmy doradztwa podatkowego, a Kama za komornika. Panie mają już dość swoich ślubnych, podejrzewają ich o zdrady, a poza tym są nieszczęśliwe w małżeństwie. Rozwód jednak nie wchodzi w grę, bo jest ta cholerna intercyza i po wszystkim zostałyby bez grosza przy duszy. Cóż więc w takiej sytuacji pozostaje? Nieszczęśliwy wypadek? Zatrucie? Niefortunne potkniecie i spadnięcie ze chodów? No tak, ale jak to wszystko ogarnąć, by nikt się nie zorientował, kto jest mordercą?

Przyjaciółki kombinują, próbują wymyślić jakiś plan, w czym bardzo przydatna jest Martusia oglądająca wszystkie programy detektywistyczne. Jednak życie lubi płatać figle, a przypadki chodzą po ludziach.

Olga Rudnicka, jak zwykle zapewnia nam sporą dawkę rozrywki. Plan trzech żon zostaje wypełniony, ale nie według ich zamierzeń. Tym razem czytelnik nie szuka mordercy, bo z góry wie, kto jest winien śmierci trzech mężczyzn, ale cała frajda polega na śledzeniu pomysłów bohaterek oraz przyglądaniu się postępowaniom komisarza Kalinki. Uśmiech sam wychodzi na twarz.

Rudnicka nie zaskakuje niczym nowym, mamy tu do czynienia z postaciami zabawnymi- policjantem, który do końca nie potrafi odnaleźć się w swojej życiowej sytuacji, cztery silne kobiety (nie wspomniałam o Sandrze Tomaszewskiej, prawdziwej harpii, która jest wybitną prawniczką) planujące zbrodnię i niewiernych mężów. Autorka bawi typowym dla siebie stylem i trzyma w napięciu, dawkując wątki oraz zaskakuje nieprzewidywalnymi rozwiązaniami.

Lekka to lektura w sam raz do zabrania na wiosenny piknik.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.