Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 12 sierpnia 2015

ks. Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka "Życie na pełnej petardzie"






Autorzy: ks. Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka
Tytuł: Życie na pełnej petardzie
Wydawnictwo: WAM
Rok wydania 2015





Jest taka audycja w Trójce - „Godzina prawdy". Prowadzący ją Michał Olszański zaprasza do siebie osoby, u których w życiu wydarzyły się niezwykłe historie. Są to zazwyczaj intymne i wzruszające opowieści, redaktorowi udaje się stworzyć odpowiednią atmosferę, by goście poczuli się bezpiecznie i otworzyli się przed słuchaczami.

Audycji słucham rzadko ze względu na czas jej emisji (piątki, godzina 12:00), zazwyczaj jestem wtedy w pracy i nie mam możliwości włączenia Trójki. Ale czasami bywa tak, że dopadnie mnie choróbsko i wtedy leżę w domku, a z głośników rozbrzmiewa ukochane radio. I leżąc sobie tak pewnego piątkowego przedpołudnia, zdychając i prychając, słuchałam niesamowitego człowieka - księdza Jana Kaczkowskiego. Ujął mnie przede wszystkim pogodą ducha i ogromnym dystansem do siebie, dlatego wiedziałam, że książka „Życie na pełnej petardzie" będzie owocnym spotkaniem i przygodą duchową.

Mówi o sobie onkocelebryta i zapewne się przy tym stwierdzeniu uśmiecha. Jest założycielem  i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Nie miał w życiu łatwo, jest niepełnosprawny, ma dużą wadę wzroku, przeszedł kilka operacji i do tego jeszcze kuleje. 1 czerwca 2012 roku dowiedział się, że pozostało mu sześć miesięcy życia. Diagnoza - glejak czwartego stopnia. Nie poddał się, nie załamał, a nawet jeśli, to nie dał tego po sobie poznać. Od wyroku minęły trzy lata, a ksiądz Jan dziękuje Bogu za każdy kolejny dzień: Wolę pracować i robić co do mnie należy tak długo, jak będzie to możliwe, na pełnej petardzie, niż spędzać ostatni czas życia na walce z tym, co już nieuchronne (...) Dobrze się czuję (nie licząc przeziębienia i zatok). Mam siłę. Moja sytuacja neurologiczna z pewnością się nie pogarsza. Jest stabilna. Przecież nie mogę zanudzić się na śmierć. Co mam Państwu powiedzieć? Że już mi się odechciało? Że nie chce mi się żyć? Przecież to nieprawda. Życie jest takie ciekawe, takie smaczne.*

Piotr Żyłka dowiedział się o historii duchownego z wywiadu udzielonego „Tygodnikowi Powszechnemu". Panowie poznali się i podczas wypadu na piwo zrodził się pomysł napisania książki. I tak się to wszystko potoczyło. Kilkanaście dni, godziny rozmów, a efekt? Świetnie opowiedziana historia o tym, że nie wolno się poddawać, że musimy brać los w swoje ręce i nie zawsze powinniśmy się zgadzać na to, co zsyłają niebiosa, o twardym stąpaniu po ziemi, o szczerości wobec siebie i innych, o poszukiwaniu własnego powołania, o walce z własnymi upośledzeniami, o dobrym jedzeniu.

Waga tematyczna jest dość ciężka, ale to tylko pozory, bo i bohater i dziennikarz nadają rozmowie lekki ton, ale nie lekceważący. Ksiądz Jan jest osobą pogodną z ironicznym poczuciem humoru. Niejednego mogą zdziwić jego poglądy dotyczące hierarchii kościelnej, niejeden uśmiechnie się, czytając o przeprawach duchownego z przełożonymi, ale nie tylko zabawne historie przytacza onkocelebryta. Jan Żyłka wypytuje duchownego o jego dzieciństwo i etapy dojrzewania do decyzji o powierzeniu swego życia Bogu. Rozmawiają o bioetyce (ks. Jan jest specjalistą w tej dziedzinie), są też poruszane tematy tradycyjne, o które wypytuje się księży: in vitro, aborcja. Jan Żyłka, owszem, porusza również temat glejaka, ale nie jest to dominujący wątek w książce.

To niesamowite, jak ks. Jan czerpie z życia, to niesamowite jak jest pogodzony ze swoim losem, to niesamowite, jak potrafi skupić się na tym, co ważne, a nie na użalaniu się nad sobą. Odnalazł swoje powołanie i pomaga innym umierającym, choć, jak przyznaje, gdy sam usłyszał wyrok, nie potrafił na początku poradzić sobie z tą wiadomością, mimo tylu lat doświadczenia i obcowania ze śmiertelnie chorymi osobami.

Uderza mnie szczerość i bezpośredniość tych rozmów. Ich kumpelski nieco charakter. To książka, która powinna stać na półce- czytać, gdy myślisz, że masz w życiu najgorzej i nie masz siły na podjęcie walki.

* Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Życie na pełnej petardzie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.