Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 6 listopada 2012

Stacey Ballis "Smaki życia"


 



Autorka: Stacey Ballis
Tytuł: Smaki życia
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012








Stacey Ballis dla kariery pisarki porzuciła posadę w chicagowskim Teatrze Goodmana. Napisała sześć powieści w tym „Smaki życia" niedawno przetłumaczone na język polski.

Przyznać szczerze muszę, że nie czytałam innych powieści tej pisarki i wiem jedno- po przeczytaniu „Smaków życia" na pewno nie skuszę się na inne książki. Być może Stacey Ballis powinna jednak pozostać przy pracy w teatrze.

Nie ma co ukrywać wiedziałam, że powieść Ballis to zwykłe czytadło, ale tego mi było potrzeba, do tego jeszcze tematyka kulinarna, która jest moją pasją. Uwielbiam czytać książki, w których bohaterki nie wychodzą z kuchni, a zapach potraw wręcz wycieka ze stron powieści. Taka jest „Zupa z granatów" Marshy Mehran, takie są książki Petera Pezellego, że o sławetnej „Czekoladzie"Joanne Harris nie wspomnę. Ballis, niestety, nie sprostała zadaniu.

Bohaterką powieści jest czterdziestoletnia Malanie, która w dwa lata zrzuciła sześćdziesiąt pięć kilo. Pomogła jej w tym Carey- dietetyczka, która stała się jej najbliższą powierniczką i terapeutką. Z tym, że wraz z utratą kilogramów Melanie straciła również męża, który odszedł do dwa razy grubszej kobiety.
Ale to nie koniec problemów. Melanie odeszła z kancelarii prawniczej i założyła restaurację ze zdrowym jedzeniem, ale nie można powiedzieć, że przynosi ona zyski. Bohaterka jest w tarapatach finansowych.  Ale oto poznaje Nadię- młodą ekscentryczną kobietę o tajemniczej przeszłości. Wynajmuje jej pokój i proponuje pracę w restauracji. W międzyczasie pojawia się przystojny nieznajomy i Melanie znów się zakochuje. Życie znów nabiera smaku.
 To tyle tytułem streszczenia.

Lubię czytadła, odprężają mnie, nie zmuszają do myślenia, ot- czyta się dla samej przyjemności poznawania historii z życia wziętej. W przypadku „Smaków życia", niestety, nie ma czym się delektować. Postaci stworzone przez Ballis są płytkie i pozbawione jakiejkolwiek głębi psychologicznej. Czterdziestoletnia Melanie ma mentalność czternastolatki, jej przemyślenia są na poziomie kolorowych czasopism dla nastolatek.

Nie lubię pisać źle o książkach, zawsze staram się coś dobrego w nich znaleźć, ale cóż ja mogę, gdy dialogi są zaczerpnięte z telenoweli brazylijskiej, postaci niewiarygodne, konstrukcja powieści rozlatuje się z każdym akapitem, a sceny erotyczne trąca myszką?

Zawiodłam się, myślałam, że „Smaki życia" poruszą moje czytelnicze ślinianki, niestety, po lekturze powieści Stacey Ballis potrzebuję raczej leku na palącą zgagę.

6 komentarzy:

  1. Faktycznie brzmi kiepsko. Czyli omijam szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo szerokim łukiem, jak zobaczysz w księgarni to pluj trzy razy przez lewe ramię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna okładka, a do tego kulinaria i lekki temat - jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz tak jak ja. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Już nagłówek na liście blogów mnie zaniepokoił, po tytule nawet (bo powieści nie znam) miałam wrażenie, że czytasz coś nietypowego jak na Ciebie, zupełnie jakoś nie łączę Cię z czytadłami, choć oczywiście nie odmawiam Ci prawa do czytania tychże ;-)
    Jednak czytadło a czytadło to dwa różne czytadła ;-D
    Też lubię rzeczy w stylu "Czekolady" i "Zupy...",ale do tytułów ze smakiem i życiem w roli głównej mam uraz (już jakiś "Smak życia" Sarnowskiej czytałam), zazwyczaj są na wyrost i niesmaczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, bo ja lubię dobre czytadła, podczytuję sobie czasami takie "babskie" książki, najczęściej jak jeżdżę pociągiem. I kryminały lubię, ale nie mam na nie czasu. Choć Chmielewskiej starej sobie nie odmówię :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.