Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Paulina Wilk "Znaki szczególne"



 


Autorka: Paulina Wilk
Tytuł: Znaki szczególne
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2014






Autobiografia dzieci transformacji


Miasteczko jest podzielone na dwie części torami: Z jednej strony byliśmy my - dzieci z rodzin wojskowych, mieszkające w blokach za okalającym osiedle murem i nieistniejącym od dawna, ale żywym w pamięci  biurem przepustek. Z drugiej- oni, cywile. W domach jednorodzinnych, z ogródkami i psami w budach, prywatnymi warsztatami, pokojami na piętrze i własnymi piecami. Podział w książce Pauliny Wilk to lejtmotyw, autorka jednak stara się znaleźć znaki szczególne łączące jej pokolenie, pokolenie nazywane generacją X, pokoleniem JP II, czy też dziećmi transformacji.

Gdyby zapytać o formę lub o gatunek „Znaków szczególnych" byłby problem z jednoznacznym zaszufladkowaniem. Najbliżej tej książce jest do prozy wspomnieniowej. Autorka próbuje stworzyć autobiografię roczników 80-tych, wplatając w nią prywatne wędrówki w przeszłość. Dzięki takiemu zabiegowi portret dzisiejszych trzydziestolatków staje się bardziej wiarygodny, bo oparty o autopsję. Wilk przypomina nam zatem o zbieraniu puszek po piwie i napojach, o kisielu ze startym jabłkiem, vibowicie, który wyjadało się z torebki, kwiatowych „widoczkach", rajtuzkach w prążki, koglu - moglu, balach przebierańców, na których wszyscy byliśmy albo krakowiankami, albo walecznymi Zorro. Gadżeciarska opowieść, wywołująca nostalgiczny uśmiech na twarzy.

Przedmioty charakterystyczne dla lat 80-tych mają również inne znaczenie - stają się bowiem antycypacją nadchodzących zmian. Okładki zeszytów, które z jednolitych szarych kartonowych przemieniły się w kolorowe zdjęcia z różnymi motywami są jednym z symboli przejścia do innej, nowej Polski.

Kiedyś wszystko było jednakowe, sklepowe półki nie dawały zbyt wielkiego wyboru dlatego wszyscy chodzili w tych samych swetrach dziedziczonych po starszym rodzeństwie, jadło się ten sam chleb. Po odzyskaniu przez Polskę wolności w 1989 roku poczuliśmy oddech z zachodu, zaczęły do nas spływać wszelkie dobrodziejstwa. Autorka zauważa, że wraz z nowym ustrojem zanikowi uległy również pewne zwyczaje. Nie odwiedzamy się nawzajem, nasze mieszkania są twierdzami, które izolują nas od innych, po szklankę cukru nie pójdziesz już do sąsiada, tylko pojedziesz do całodobowego marketu na koniec miasta. Wilk zauważa, że kiedyś, gdy nie było telefonów komórkowych, a rozmowy były zamawiane, słowo było świętością, dziś natomiast w natłoku komunikatów jego wartość uległa dewaluacji. Nie są to jakieś odkrywcze konstatacje, bo niemal w każdej publikacji podejmującej próbę zdiagnozowania roczników 80-tych pojawiają się wyświechtane już hasła o wyścigu szczurów, zanikaniu więzi społecznych, rozpadzie autorytetów (ostatnim był Jan Paweł II). Pod tym względem książka Pauliny Wilk nic nowego do publicznej debaty nie wnosi, jedynie zbiera te wszystkie cechy pokoleniowe w jednym miejscu.

Dużo w tej książce wspomnień, ale są również i próby znalezienia tytułowych znaków szczególnych. Według autorki tym co łączy nasze pokolenie (piszę nasze, bo sama zaliczam się do opisywanej przez reporterkę grupy) jest przede wszystkim niezakorzenienie. Stoimy jedną nogą w starym ustroju, doświadczyliśmy braku, ale z drugiej raczkujący na naszych oczach kapitalizm zapewnić miał nam dostatek. Dorastaliśmy w transformacyjnym korytarzu -pisze autorka, pochodzimy z wyżu demograficznego, gdzie nigdy nie byliśmy sami, bawiliśmy się gęsto, a w ławkach siedzieliśmy ciasno. Po przejściu na koniec transformacyjnego korytarza przestaliśmy się gnieździć, bo świat stanął dla nas otworem. I konsekwencje tego również ponosimy, bo obiecywano nam wolność, zachłysnęliśmy się Unią Europejską, obiecywano nam świetlaną przyszłość, wmawiano, że jak zainwestujemy w siebie i zdobędziemy wykształcenie to czeka nas dostatnie życie.

Autorka zauważa, że jesteśmy generacją, która dorastała w czasach wielkich przemian. Chodziliśmy wtedy  do liceum, studiowaliśmy, a Polska wchodziła do NATO i Unii Europejskiej. Wszystko szło w dobrym kierunku i nagle coś się nie udało. Wilk stwierdza, że to jest przyczyną pewnej schizofrenii, na którą choruje nasze pokolenie. Z jednej strony narzekamy na państwo, z drugiej jesteśmy dumni z tego, że to właśnie my byliśmy świadkami i uczestnikami wyprowadzenia Polski w świat.

„Znaki szczególne" to jedna z pierwszych publikacji próbująca scharakteryzować pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków. Nie należy traktować tej książki jako paranaukowej rozprawy, jest to raczej subiektywne spojrzenie na własną generację oraz próba znalezienia wspólnych doświadczeń pokolniowych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.